„Super Express”: - Czy polska ekipa wywalczy medal w tych mistrzostwach świata?
Monika Hojnisz: - Mogę tylko powiedzieć, że biatlon jest nieprzewidywalny. Gdyby wszystko zależało od zawodnika, od jego nerwów, postawy, byłoby to OK. Ale dużo zależy też od wiatru, warunków atmosferycznych. Rano na treningu było tutaj minus 21 stopni. Brrrr, nie lubię mrozu. Ale startować trzeba w warunkach, jakie są, a każdy tu przyjechał po najlepsze wyniki.
- Ale chyba osiągnęła pani życiową formę?
- Nie jestem w stanie na to odpowiedzieć. Jednak czuję się mocna. Tej zimy udowodniłam, że mogę walczyć ze światową czołówką. Jestem przygotowana mentalnie i walecznie do wszystkich startów, jakie mnie czekają.
- Czym się różni Monika Hojnisz od tej sprzed roku?
- Jestem bardziej regularna. Na pewno na wyższym poziomie niż przed rokiem jest moje bieganie na nartach. Procentowo dobra jest także skuteczność strzelania (92 proc. w pozycji leżącej i 83 proc. w stojącej – przyp. red.). Zwłaszcza w „leżaku” idzie mi dobrze, bo w stójce mam chwile niepewności. Na pewno duża w tym wszystkim zasługa nowej trenerki, Nadii Biłowej. Zmieniłam też kolbę karabinu, bardziej pasuje do mojej pozycji stojącej.
Nie przegap
MŚ w biatlonie, konkurencje kobiece
Relacje w Polsacie Sport Extra i Eurosporcie 1
8.03, godz. 16.00 - sprint (7,5 km)
10.03, godz. 13.45 - pościg (10 km)
12.03, godz. 15.30 - bieg długi (15 km)
14.03, godz. 17.10 – sztafeta mieszana pojedyncza
16.03, godz. 13.15 - sztafeta 4x6 km
17.03, godz. 13.15 – start wspólny (12,5 km)