Konkurs drużynowy mistrzostw świata w lotach przez całe przedpołudnie stał pod dużym znakiem zapytania. W Oberstdorfie sypał bardzo gęsty śnieg, a co gorsza wiał mocny wiatr. Gdyby takie warunki utrzymały się do godziny rozpoczęcia zawodów, zostałyby one niewątpliwie odwołane. Na szczęście nie doszło do tego.
Tuż przed konkursem warunki atmosferyczny zmieniły się diametralnie. Wiatr niemal ucichł, a opady ustały. Dzięki temu wszystko udało się rozpocząć zgodnie z planem. W serii próbnej duże nadzieje na medal dali Polacy. Skakali daleko i wynikami ustąpili jedynie bezkonkurencyjnej Norwegii, która była murowanym faworytem niedzielnej rywalizacji.
Loty z serii próbnej nie przełożyły się niestety na pierwszą turę konkursu. Dobrze prezentowali się Słoweńcy. Zarówno Jernej Damjan, jak i Anze Semenić i Domen Prevc osiągnęli bardzo dobre rezultaty. Znacznie przekroczyli granicę 200 metrów. Zaskoczył również Andreas Wellinger, który doleciał do 226 metra. Odpowiedź Piotra Żyły była solidna, 212,5 metra.
Dużo gorzej spisał się za to Dawid Kubacki, który punkt konstrukcyjny przekroczył zaledwie o 4,5 metra. Dzięki słabszej próbie Petera Prevca, który wylądował na 202 metrze, w ostatniej grupie zawodników udało się odrobić nieco strat. Kamil Stoch skoczył o 7,5 metra dalej niż Słoweniec. Jednak dobrym skokiem popisał się Richard Freitag. 221,5 metra Niemca dało trzecie miejsce jego drużynie po pierwszej serii.
Bezkonkurencyjni byli Norwegowie. Każdy z nich przekroczył granicę 210 metra i tylko katastrofa mogła odebrać im złoty medal w konkursie. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Drużyna ze Skandynawii prowadziła od samego początku do samego końca zdobywając swoje czwarte złoto w konkursie drużynowym na mistrzostwach świata w lotach.
Dużo więcej działo się za plecami Norwegów. O medale walczyli Polacy, Słoweńcy i Niemcy. Ci drudzy w finałowej serii oddawali znacznie lepsze skoki. Poprawił się i Jernej Damjan i Anze Semenić a bracia Prevc przypieczętowali srebrny medal. Natomiast rywalizacja o brązowy medal trwała do ostatniej grupy zawodników.
Trzecie miejsce zawdzięczamy przede wszystkim genialnej próbie Dawida Kubackiego. Polak w swoim drugim skoku odleciał na odległość 221,5 metra. Przy słabym skoku Markusa Eisenbichlera na 210,5 metra przewaga biało-czerwonych wzrosła do ponad 22 punktów. Nie zdołał odrobić jej Richard Freitag.
Medalista z konkursów indywidualnych skoczył co prawda dużo dalej od Kamila Stocha, ale wicemistrz świata osiągnął odległość, która dała nam pierwszy, historyczny medal w konkursie drużynowym mistrzostw świata w lotach. 204 metry w ostatniej próbie Stocha okazały się wystarczające do tego wielkiego sukcesu.
Daniel Andre Tande - 202,5 m i Norwegowie mistrzami świata w lotach! Srebro dla Słoweńców, brąz dla Polaków! #Oberstdorf2018 #skijumpingfamily pic.twitter.com/NK2YuENuAw
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 21 stycznia 2018