Nie jest łatwo sprawić, aby sceneria naturalna w Polsce była odpowiednia dla skoków narciarskich już w końcówce listopada. Portal SportoweFakty.wp.pl skontaktował się z Andrzejem Wąsowiczem, dyrektorem Pucharu Świata w Wiśle, który powiedział: - Uważam, że organizowanie trzech z rzędu inauguracji to bardzo dużo. Udowodniliśmy, że potrafimy i zasłużyliśmy, żeby być w kalendarzu Pucharu Świata w innym terminie, niekoniecznie na samym początku sezonu.
Czy to oznacza, że zawody w Wiśle w kolejnych latach będą odbywały się nieco później? Póki co we wstępnym terminarzu edycji 2020/2021 pozostają w niezmienionym, listopadowym terminie, ale wszystko może ulec roszadom. Nie będzie o to jednak łatwo. - Jest tyle kandydatur, że początek sezonu to jedyny termin, na który możemy sobie pozwolić. Prawie nigdzie w Europie nie ma śniegu. Kiedy negocjowaliśmy organizację konkursów w Wiśle, mówiliśmy o możliwości zorganizowania tutaj prologu. To spodobało się FIS i poszli tym tropem. To jedyna data, kiedy możemy być pewni, że Puchar Świata w Wiśle będzie organizowany. Inny termin graniczy z cudem - twierdzi dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz, w rozmowie z portalem SportoweFakty.wp.pl.
Polecany artykuł:
Fani listopadowego skakania w Wiśle z pewnością mogą pozostać zafrasowani. Dyskusja nad zasadnością imprezy w Polsce w tym terminie z pewnością będzie kontynuowana i póki co nie można wykluczyć, że ostatecznie odpowiednie władze podejmą decyzję o wdrożeniu zmian.