Militarny atak Rosji na Ukrainę jest bez wątpienia najgłośniejszym tematem ostatnich dni. Pomimo bardzo trudnej sytuacji cały świat – nie tylko sportu – wspiera Ukraińców w ich walce. Stanowiska światowych poważnych organizacji sportowych (m.in. FIFA czy UEFA) jak do tej pory okazywały się prawdziwą farsą. Niewykluczone jednak, że po sobotnich wydarzeniach i one będą musiały zmienić optykę i nałożyć na Rosję poważniejsze sankcje.
Wszystko zaczęło się od wspólnego oświadczenia PZPN oraz piłkarzy reprezentacji Polski, którzy zadeklarowali, że nie zagrają przeciwko Rosji w meczu barażowym o awans na mistrzostwa świata w Katarze. Krótko po tym wydarzeniu ich śladem poszli siatkarze – prezes PZPS oficjalnie ogłosił, że nasza reprezentacja nie pojedzie do Rosji bronić wywalczonych w latach 2014 i 2018 tytułów mistrza świata. Co ważne, w ślad za polskimi związkami sportowymi powoli zaczynają iść również te z innych krajów.
Wg informacji przekazanych przez prezesa norweskiej federacji narciarskiej Erika Roeste, tamtejszy związek nie chce aby rosyjscy sportowcy brali udział w najbliższych zawodach Pucharu Świata oraz mistrzostwach świata w lotach narciarskich rozgrywanych w Norwegii. Nie byłby to pierwszy przejaw solidarności z Ukrainą w sportach zimowych. Przypomnijmy bowiem, że podczas zawodów PŚ w Lahti komentatorzy Eurosportu w geście protestu nie komentowali skoków oddawanych przez Rosjan.