Przy nowych przepisach dotyczących kombinezonów, które FIS wprowadził przed obecnym sezonem, tak naprawdę nie ma miejsca na najmniejszy błąd. Kontrole są bardziej restrykcyjne niż dotychczas, a parametry najważniejszej części ubioru skoczków są ściśle określone. Każde niedociągnięcie skutkuje bezwzględną karą w postaci dyskwalifikacji.
Po ostatnim konkursie w Bad Mitterndorf przekonali się o tym Jernej Damjan i Johan Andre Forfang. Obaj zawodnicy zajęli wysokie miejsca po sobotnich zawodach, ale ze względu na nieregulaminowy kombinezon zostali zdyskwalifikowani. Bolesne doświadczenie z nowymi przepisami dotknęły również Polaków. Piotr Żyła nie został dopuszczony do pierwszego skoku podczas rywalizacji drużynowej w Kuusamo.
Jak możemy przeczytać na portalu "onet.pl", w przypadku kary dla Damjana i Forfanga chodziło o przepuszczalność powietrza przez kombinezon. Ta była sprawdzana kiedyś wyrywkowo, teraz jest normą. - Od tego sezonu, u czołowych zawodników konkursu, poza kontrolą butów i długości rękawów, sprawdza się też przepuszczalność kombinezonów - mówił Zbigniew Klimowski, asystent trenera Stefana Horngachera.
Polacy na MŚ w lotach zabiorą całkiem nowe stroje. Na pewno zostaną one dokładnie sprawdzone przez FIS i nawet najmniejsze niedociągnięcia, mogą stać się powodem do dyskwalifikacji. Jednak nie dotyczy to tylko polskiej reprezentacji. Międzynarodowa Federacja Narciarska zapowiada, że przed igrzyskami olimpijskimi kontrole będą jeszcze bardziej restrykcyjne. W najbliższych zawodach możemy spodziewać się więc kolejnych kar dla skoczków.
Zobacz również: Stefan Horngacher zaśpiewał Noriakiemu Kasaiemu kultową piosenkę [WIDEO]