- Wyjechało mi trochę... - mówił nam Piotr Żyła speszonym głosem. Razem z Kubackim potrafił wygrać konkurs duetów w Lake Placid. Rywalizacja w Wiśle była dopiero trzecim tego typu konkursem w historii Pucharu Świata. Tym razem nieosiągalni byli Słoweńcy. Żyła i Kubacki skończyli na szóstym miejscu. "Wiewiór" skakał kolejno 129,5, 117 i... 106,5 metra.
- Dwa skoki były takie same w sumie... - mówi, ale ostatni skok wiele popsuł.
ZOBACZ: Thurnbichler o wielkim zamieszaniu w kadrze. Padły bardzo kąśliwe uwagi w kierunku skoczka
- Wściekły jesteś? - padło pytanie w strefie wywiadów. - No jestem... - odpowiedział Żyła, który ma jednak dobre zdanie o (wciąż) nowym pomyśle FIS. - Duety to nie jest trudny konkurs. On jest w porządku. Gorzej ze skokami. Źle skakałem. Jeszcze próbny ok, pierwsza seria w porządku, a później coś nie poszło tak jak miało pójść. Czucie mi się pozmieniało - powiedział.
- W pozycji byłem z tyłu. Pod sobą. Nie ma szybkości, frajdy, nic nie ma. Ze złej pozycji było źle skierowane wyjście - próbujemy zrozumieć błędy Żyły. Naprawiać ma jeszcze sobotniego wieczoru. - Na razie jestem zły i ciężko mi cokolwiek gadać. Jeszcze dzisiaj jest dużo roboty, przynajmniej w moim przypadku. Wiem nad czym popracować, ale nie powiem - zakończył.
ZOBACZ: Absurdalna dyskwalifikacja skoczka w Wiśle. Został przyłapany na gorącym uczynku