"Super Express": - Czego konkretnie brakuje, żeby wróciła forma sprzed roku?
Piotr Żyła: - Fizycznie jestem na wysokim poziomie, ale w Turnieju Czterech Skoczni miałem kłopoty techniczne. Chodziło o pozycję przy dojeździe do progu. Nogi "nie dawały" do progu, przez co brakowało metra wysokości nad bulą.
Zobacz również: Paweł Fajdek i Sebastian Kawa sportowcami roku w plebiscycie PKOl
- Czy to nie wynika z faktu, że stał się pan gwiazdorem reklam i nie miał pan czasu na solidny trening?
- Nie, bo pierwszy z dwóch filmów nakręcony był wiosną, drugi - jesienią, ale w czasie wolnym od przygotowań. Reklamodawcy dostosowali się do mnie, nagrywaliśmy reklamy, gdy nic nie było planowane w treningach.
- Ale mogło to odwrócić pana motywację w inną stronę
- W podejściu do treningów nie mam sobie nic do zarzucenia. Na trening ochotę mam zawsze. Lubię trenować, lubię też przerzucać ciężary w siłowni, czasami nawet więcej niż trzeba. Najbardziej obciążone sztangi ma Łukasz Rutkowski, co wynika z budowy jego sylwetki. Ale ja przy moich 60 kilogramach przysiadam ze sztangą ważącą do 150 kilo. Kilka dni temu, w Planicy, miałem na gryfie 145 kilo.
Przeczytaj także: Adam Małysz w Rajdzie Dakar, ale Polacy wciąż kochają jego skoki WIDEO
- Kiedy więc można oczekiwać, że udowodni pan swoje możliwości na skoczni?
- Tego nie obiecam. Ale teraz przed nami loty na skoczni Kulm. Lubię skocznie mamucie i będę się cieszyć, że mam więcej powietrza pod nartami.