Antonin Hajek został zapamiętany przez kibiców skoków narciarskich przede wszystkim z pięknego lotu w Planicy w 2010 roku, kiedy to wylądował na 236 metrze i ustanowił rekord Czech, którzy przetrwał do dziś. Swoją ojczyznę Hajek reprezentował na mistrzostwach świata i na igrzyskach olimpijskich, a w Pucharze Świata wystąpił 111 razy. W ostatnich miesiącach kibice mogli być zaniepokojeni o Hajka.
Antonin Hajek nie żyje. Nowe informacje o śmierci byłego skoczka
Był bowiem uznany za zaginionego. Od października ubiegłego roku nie dawał znaku życia i niestety w piątek najgorsze informacje się potwierdziły. Antonin Hajek nie żyje, jednak przyczyny jego śmierci są wciąż nieznane. Ślad po Czechu zaginął w Malezji, gdzie miał wybrać się na wakacje. I jak informują dziennikarze gazety "Blesk", to właśnie tam odnaleziono ciało byłego skoczka. A dokładnie na wyspie Langkawi, 20 kilometrów od stałego lądu. Do śmierci Hajka miało dojść nawet kilka tygodni temu.
Czemu więc dopiero teraz pojawiły się fatalne informacje? - Identyfikacja nie była łatwa, dlatego wszystko zajęło tyle czasu - można przeczytać w czeskiej gazecie. - Malezyjska policja potwierdziła naszej ambasadzie, że ciało osoby odnalezionej niedaleko wyspy Langkawi to zaginiony od dawna obywatel Czech - przekazał rzecznik czeskiej ambasady w Malezji.