W tegorocznej edycji Pucharu Świata niemal wszystko jest już jasne. Od kilku tygodni wiadomo, że Kryształową Kulę odbierze Ryoyu Kobayashi. Japończyk ma za sobą niesamowity sezon, w którym zdeklasował rywali. Pewne jest również to, że na podium klasyfikacji generalnej zobaczymy Kamila Stocha. Polak zajmuje obecnie trzecie miejsce, ale przy dobrej postawie w Planicy ma szansę wyprzedzić Stefana Krafta.
Trzykrotny mistrz olimpijski ma jeszcze możliwość udanego zakończenie sezonu. W klasyfikacji lotów narciarskich również jest trzeci, ale jego strata do pierwszego Markusa Eisenbichlera wynosi zaledwie dwadzieścia punktów. Jest więc możliwość, aby Stoch wywalczył małą Kryształową Kulę. Wszelkie plany może pokrzyżować kapryśna pogoda.
Jak poinformował portal skijumping.pl w Planicy spadło aż 20-25 centymetrów śniegu. Sprawia to, że organizatorzy muszą wziąć się ostro do pracy, aby przygotować skocznie do weekendowej rywalizacji. - Począwszy od 180 metra obiektu musimy zebrać świeży śnieg. Nie potrzebujemy dodatkowej pokrywy śnieżnej na skoczni. Będziemy musieli oczyścić zeskok. Spodziewamy się, że prace nad usuwaniem dodatkowego śniegu z Letalnicy potrwają do środy - wyjaśnił Jelko Gros, kierownik zawodów PŚ w Planicy.
Dodał jednocześnie, że konkursy nie są zagrożone. - Ta sytuacja z pewnością nie zakłóci finału Pucharu Świata - powiedział kierownik zawodów. Patrząc na prognozy pogody można spodziewać się, że znów zobaczymy piękne obrazki z Planicy. W weekend do Słowenii ma zawitać prawdziwa słoneczna wiosna. Skoczkowie ponownie będą mogli latać w pięknych okolicznościach przyrody.