Stoch, Kubacki, Kot i Żyła mogą liczyć na doping polskich kibiców (wszystkie bilety zostały sprzedane) i na odpowiednią warstwę białego puchu na zeskoku. Oraz lodu na zamontowanych niedawno torach na rozbiegu.
- Śnieg jest wyłącznie u nas, na skoczni w Malince - mówi szef komitetu organizacyjnego Andrzej Wąsowicz. - Dzięki aparaturze polskiej firmy Air Snow udało się już wytworzyć 2000 metrów sześc. Wystarczy, żeby pokryć cały zeskok i wybieg warstwą grubości 30 cm. Produkcja śniegu trwa, bo każdej doby ubywa przynajmniej 15 proc.
Sztuczny śnieg leży pod plandeką, która chroni jego temperaturę i odbija promienie słoneczne. W trakcie weekendu ma być rozprowadzony po zeskoku, a od wtorku skocznia powinna zostać udostępniona zawodnikom.
Na razie kadra trenera Stefana Horngachera udała się na treningi do Oberstdorfu w Niemczech.
Zobacz: Pjongczang 2018: Polscy skoczkowie uratują nasz honor? [GALERIA]
Przeczytaj: Przed PŚ w Wiśle Polacy nie mają gdzie trenować. Fatalna sytuacja Stocha i spółki
Sprawdź: Maciej Kot krytykuje władze: To jest kara, a nie nagroda!