Alexander Pointner to jeden z najbardziej utytułowanych i najlepszych szkoleniowców w skokach narciarskich. Przez wiele lat prowadził z sukcesami kadrę Austriaków. Jego nazwisko w 2022 roku pojawiło się w kontekście reprezentacji Polski i jak się okazało, rodak Stefana Horngachera prowadził rozmowy z PZN. Do porozumienia jednak nie zdołano dojść. Okazuje się, że rozbieżności polegały nie tylko na warunkach finansowych, jakie przedstawił Pointner, ale również na braku wspólnego zdania, co do rozwoju technologicznego skoków narciarskich w Polsce.
Dosadna opinia o polskich skokach
W rozmowie z portalem Sport.pl Austriak wyjawia, że chciał bardzo mocno stawiać na tę kwestię, ale usłyszał weto w PZN. - Wielokrotnie oferowałem pomoc i wsparcie polskiemu związkowi. Żeby przekonać się o potencjale takich zmian, wystarczy spojrzeć na czołówkę najszybszych zawodników z początku tego sezonu. Niektóre inwestycje zamieniłyby się w złoto - uważa austriacki szkoleniowiec. Pointner zdradził ze szczegółami, o co konkretnie mogło chodzić w zmianach.
- W szczególności dotyczyło to potrzeb sprzętowych: maszyn do pracy z nartami, smarów, współpracy z firmą Van Deer-Red Bull Sports produkującą narty i utworzenia centrum badawczo-rozwojowego dla polskich skoków. Odbyliśmy spotkania z odpowiednimi osobami i firmami, ale ostatecznie wszystko zostało zablokowane przez związek. I nic nie zostało wdrożone - opowiedział Austriak. Pointner uważa, że przez brak wprowadzenia zmian Polska traci mnóstwo czasu. - Być może wprowadziłem niektóre osoby w błąd, bo po prostu wspomniałem o potrzebie zmian, które są podstawą dla ciągłego osiągania sukcesów. Inne skokowe potęgi już od dawna pracują w tych obszarach. Szkoda, bo straciliście mnóstwo cennego czasu - ocenił Pointner.