Sam Quenneville nie został o nic wówczas oskarżony, chodzi jednak o to, że nie zrobił nic, mimo iż wiedział o zarzutach molestowania seksualnego wysuniętych przeciwko jednemu ze swoich współpracowników. Jeden z zawodników Blackhawks, Kyle Beach, oskarżył wtedy o napaść na tle seksualnym trenera odpowiadającego za wideo, Brada Aldricha. Szefowie zespołu nic z tym nie zrobili. Niedawno sprawa zaczęła być głośna i wyszło na jaw, że w maju br. Beach pozwał klub z Chicago do sądu za bezczynność w tamtej sytuacji z 2010 roku. Blackhawks musieli wynająć firmę prawniczą do zajęcia się sprawą.
Zbigniew Boniek ujawnił, jaką otrzymuje emeryturę. Ta kwota zaskakuje, przecieramy oczy ze zdumienia
Rezultaty śledztwa upubliczniono w tym tygodniu. Jak się okazało, Quenneville wiedział o oskarżeniu i brał udział w przynajmniej jednym spotkaniu poświęconym temu tematowi. Do niedawna utrzymywał jednak, że o wszystkim dowiedział się dopiero w tym roku z mediów.
Gdy szczegóły ujrzały światło dzienne, trener „Panter” nie miał innego wyjścia i musiał się podać do dymisji. „Z głębokim żalem i skruchą ogłaszam rezygnację z funkcji głównego trenera Florida Panthers” – poinformował Quenneville w oświadczeniu. „Chcę wyrazić żal z powodu bólu, jaki stał się udziałem tego młodego człowieka, Kyle'a Beacha. Moja poprzednia drużyna, Blackhawks, zawiodła Kyle'a, a ja mam w tym swój udział”.
Quenneville to nie pierwszy pracownik klubu Blackhawks z czasów incydentu, który traci pracę. Wcześniej z posadami pożegnali się były menedżer klubu Stan Bowman i dyrektor administracyjny Al MacIsaac. Blackhawks ukarano grzywną w wysokości 2 mln dolarów.
„Powinno być oczywiste, że zachowanie opisane w tym raporcie jest niepokojące i niewybaczalne. Stoi w bezpośredniej sprzeczności z naszymi wartościami jako organizacji i tym, za czym opowiadają się przedstawiciele Florida Panthers” – zakomunikował obecny pracodawca Queneville'a, prezes Florida Panthers Matthew Caldwell. „Nikt nigdy nie powinien doświadczyć tego, co było udziałem Kyle'a Beacha podczas i długo po pobycie w Chicago”.