Jan Błachowicz to obecnie największa gwiazda polskiego MMA. Nigdy wcześniej Polska nie miała bowiem męskiego mistrza UFC, a więc największej federacji mieszanych sztuk walki na świecie. "Cieszyński Książę" pokonał bardzo krętą i wyboistą drogę do spełnienia marzeń, ale pokazał, że nigdy nie można porzucać nadziei i ciężka praca zawsze popłaca.
Jan Błachowicz o rywalu na UFC 267: Jest jak zombie? To walnę go w głowę
Błachowicz chce zawalczyć na PGE Narodowym. Jasna deklaracja
Po pokonaniu Dominicka Reyesa we wrześniu 2020 roku jest królem wagi półciężkiej i już raz miał okazję stanąć do obrony mistrzowskiego pasa. Na początku obecnego roku pokonał Israela Adesanyę, co nie było łatwym zadaniem. Teraz przed Błachowiczem kolejne wyzwanie. Na gali UFC 267 zmierzy się z doświadczonym Gloverem Teixeirą.
Wstrząsająca historia rywala Błachowicza! Śmierć, tortury, 43 dni w podróży
Brazylijczyk to prawdziwy weteran amerykańskiej federacji, który przeżywa drugą młodość. Choć Polak jest faworytem sobotniego starcia, nie można bagatelizować reprezentanta Canarinhos. W poprzednich pojedynkach Teixeira udowadniał, że potrafi być groźny. Błachowicz jest jednak pewny siebie i na każdej konferencji podkreśla, że pokona rywala.
Kolejna walka Błachowicza na Narodowym w Warszawie? Te słowa nie zostawiają wątpliwości
Nie inaczej było i na czwartkowej konferencji. - To szalony zawodnik, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Szalony, dziwny styl, ale wie jak go używać - powiedział Błachowicz. - Wierzę, że uda mi się pokonać Glovera i może w przyszłości stoczę walkę z Jiri Prochazką. Ale gdzieś w Europie - dodał Błachowicz.
Mistrz UFC nie ukrywa, że chciałby pokazać się przed polską publicznością i to najlepiej na Stadionie Narodowym. - Jeśli faktycznie doszłoby do takiej walki, mam nadzieję, że odbędzie się w Polsce na stadionie narodowym i 60 tys. widzów przyjdzie ją oglądać - zadeklarował Błachowicz. Gdyby faktycznie UFC zdecydowało się zorganizować galę na PGE Narodowym, byłby to niewątpliwie wielki hit dla fanów MMA.