"Super Express": - Latem dużo lepiej niż pan radził sobie Maciej Kot. Nie irytuje wskazywanie go jako nowego lidera?
Kamil Stoch: - Absolutnie nie. Cieszę się, że podniósł się poziom całej kadry narodowej. Bo przecież oprócz Maćka dobrze spisują się także Dawid Kubacki czy Krzysztof Miętus. Maciek mnie prześcignął, zwłaszcza w wynikach. Szybciej przystosował się do nowych, bardziej obcisłych kombinezonów. Ja wolałbym, aby zostały te stare, luźniejsze. Ale do mnie należy skakanie, a nie ustalanie przepisów.
- Która z międzynarodowych skoczni najbardziej panu odpowiada?
- Kiedy jestem w dobrej dyspozycji, odpowiada mi każda. Ale szczególne znaczenie mają dla mnie zawody w Zakopanem, Turniej Czterech Skoczni, a także mistrzostwa świata w Predazzo i "mamut" w Planicy.
- Wróci pan do rodzinnej wsi Ząb?
- Teraz mieszkam w Kościelisku. Ale właśnie tego lata zakończyła się rozbiórka mojego domu rodzinnego. W tym miejscu postawię nowy dom. Zacznę pewnie w przyszłym roku.