Od kiedy austriacki szkoleniowiec przejął reprezentację Niemiec, nasi zachodni sąsiedzi znów zdobywają medal za medalem. Również w tym sezonie widać, że Niemcy nie zamierzają odpuszczać żadnej imprezy, a do wygrania jest jeszcze sporo. W niedzielę poznamy triumfatora Raw Air 2022, a o podium nadal walcza Karl Geiger i Markus Eisenbichler.
Horngacher mocno o podopiecznym. Słowa krytyki
W sobotnim konkursie na Holmenkollen lepiej zaprezentował się drugi z wymienionych Niemców. Eisenbichler po pierwszej serii prowadził, ale w rundzie finałowej dał się wyprzedzić Mariusowi Lindvikowi. Na pierwszy rzut oka ciężko było się przyczepić do skoków reprezentanta Niemiec, bo jego próby były jedne z najlepszych w całym konkursie.
Dwukrotnie wylądował na 130 metrze. Z Lindvikiem przegrał o niespełna dwa punkty. Spowodowane było to notami, jakie otrzymał od sędziów. W obu próbach nie były to najwyższe oceny i w stylu Eisenbichlera brakowało kropki nad "i". Zauważył to również Stefan Horngacher, który rzadko kiedy publicznie krytykuje swoich podopiecznych.
Horngacher nie wytrzymał. Walnął prosto z mostu
Tym razem postanowił jednak wyrazić zastrzeżenia, co do not uzyskiwanych przez Eisenbichlera. - Mógł wygrać, gdyby lepiej zrobił telemark. Dostał 52,5 punktu, a to trochę za mało jak na 130 metrów. Musi jeszcze trochę nad tym popracować, wtedy też może wygrać - powiedział austriacki szkoleniowiec w rozmowie z niemieckim ZDF.
Warto przypomnieć, że nie po raz pierwszy głośno mówi się o notach Markusa Eisenbichlera. Bardzo często wywoływały one spore kontrowersje, bo nawet za zachwiane lądowanie niemiecki skoczek dostawał wysokie oceny od sędziów, które zupełnie nie odzwierciedlały stylu, w jakim Eisenbichler lądował. I faktycznie, do poprawy jest jeszcze sporo.