Od początku zimy Żyła imponował stabilną wysoką formą i właściwie nie wypadał z czołowej "10" konkursów Pucharu Świata. Najlepsze przygotował na najważniejszą imprezę sezonu i po raz drugi z rzędu został mistrzem świata na normalnej skoczni. W Planicy został narodowym bohaterem, ale sukces w pierwszych dniach MŚ odbił się na nim w drugiej części imprezy. Na dużej skoczni 36-latek był cieniem samego siebie, na co duży wpływ miała choroba. Ta nie odpuściła polskiemu skoczkowi nawet po zakończeniu MŚ i mocno odbiła się na jego formie w Raw Air. Żyła po siedmiu z osiemnastu zaplanowanych serii cyklu zajmuje odległe 21. miejsce ze stratą blisko 200 punktów do prowadzącego Halvora Egnera Graneruda. W Oslo dwukrotnie plasował się w trzeciej dziesiątce i Kazimierz Długopolski nie zamierza tłumaczyć tego wyłącznie problemami zdrowotnymi.
Takich słów o Piotrze Żyle nie było już dawno. Znany trener nie gryzł się w język
Dwukrotny olimpijczyk w wieloletniej karierze trenerskiej prowadził m.in. Macieja Kota, Andrzeja Stękałę i Jakuba Kota. Teraz bacznie przyjrzał się gorszym skokom Żyły i przedstawił swoje zdanie na ich temat w rozmowie z portalem "WP SportoweFakty". Jego słowa mogą przerazić wielu kibiców, bo w tym sezonie jeden z liderów polskiej kadry przyzwyczaił do wysokiej formy i raczej unikał słów krytyki. Teraz to się zmieniło.
- Piotrek w Planicy wyglądał zupełnie inaczej. Jego nastawienie, postawa, mowa ciała wyglądała inaczej. Widać było w nim głód zwycięstwa i nieprawdopodobną motywację. Szczerze mówiąc, obserwując go w Norwegii, nie widzę tej ikry. Mistrzostwo świata mogło go wybić z rytmu i niestety chyba tak się stało. Infekcja infekcją, ale od jej początku minęło sporo czasu, a wyniki się nie poprawiają. Robi bardzo dużo błędów, jest niespokojny w locie, taki chaotyczny. To skutkuje utratą wielu metrów, stąd falowanie nart w trakcie lotu i problemy po wyjściu z progu. Zdecydowanie brakuje koncentracji i luzu - stwierdził Długopolski. Sam Żyła mówi, że z dnia na dzień czuje się coraz lepiej i ma nadzieję, że już w Lillehammer wróci na właściwe tory.