Asy przestworzy drużyny Łukasza Kruczka wylądowały odpowiednio na 114. i 113. metrze. Dało im to miejsca 25. i 28 podczas pierwszego treningu. Pojawiło się więc ryzyko, że w drugiej serii nie zobaczymy żadnego Polaka. Na szczęście Piotr Żyła obudził się już po chwili i podczas II treningu pofrunął na 125,5 metra. Gorzej, że konsekwentnie źle lata Stoch i jego walka o czołówkę turnieju wydaje się być odległym marzeniem. Nadzieja Polaków to Aleksander Zniszczoł - na sobotnich treningach trzydziesty i trzydziesty drugi zawodnik w stawce.
Słabiutka forma Justyny Kowalczyk. Najgorszy jej występ w karierze
Pozostali nasi reprezentanci zajęli dalsze miejsca. Dawid Kubacki skończył na 35. i 42. pozycji, Krzysztof Biegun dał radę wskoczyć na 59., a później 64. lokatę, natomiast Bartłomiej Kłusek na 62. i 49. Równa forma tych ostatnich wskazuje powód dla którego obaj pojawili się w Innsbrucku. Zwyczajnie jeszcze nie byli, a chcieli zwiedzić. Inaczej powołania Łukasza Kruczka skomentować się nie da.
Absolutną dominację na trzeciej skoczni TCS pokazał Michael Hayboeck. Wygrał pierwszy i drugi trening. Wysoko plasowali się też Stefan Kraft, Noriaki Kasai i Peter Prevc. To właśnie oni powinni być głównymi faworytami niedzielnego konkursu.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail