Kamil Stoch wraca do zdrowia po kontuzji
Na liście startowej Letnich Mistrzostw Polski znalazło się 89 zawodników, ale wśród nich zabrakło tego najbardziej utytułowanego. Kamil Stoch wciąż dochodzi do siebie po kontuzji kolana, jakiej doznał we wrześniu. Ta wykluczyła go z końcówki letniego sezonu, ale 37-latek nie traci optymizmu. Przy okazji krajowego czempionatu pojawił się pod Średnią Krokwią i szczerze opowiedział o swojej sytuacji przed kamerą TVP Sport.
- Wszystko przebiega jak najbardziej zgodnie z przewidywaniami lekarzy. Jak z podręcznika małego fizjoterapeuty! To uraz, który wymaga czasu, żeby wszystko się zagoiło. Nie da się tego przyspieszyć, oczywiście staramy się pracować. Na szczęście już mogę trenować praktycznie z pełnym obciążeniem i w pełnych zakresach, jakie skoczek może robić jeśli chodzi o technikę. Ale z powrotem na skocznię musimy być cierpliwi - przyznał Stoch w rozmowie z Filipem Czyszanowskim. Kiedy zatem należy spodziewać się jego powrotu do skakania?
Trenerzy czuwają nad powrotem Stocha
- W połowie przyszłego tygodnia podejmiemy decyzję. Jeżeli o mnie chodzi, to ja bym już dzisiaj poszedł skakać, ale trenerzy starają się trzymać mnie w blokach startowych i podchodzą do tego ze zdrowym rozsądkiem. Też muszę czuć się pewny. Jeszcze jest taki zakres - przy pełnym zgięciu kolana, z obciążeniem - kiedy czuję lekki ból. Chcę mieć pewność głównie przy hamowaniu, nie chodzi o sam skok, a moment, gdy zacznę wyginać tym kolanem, żeby tam się nic złego nie wydarzyło - wyjaśnił trzykrotny mistrz olimpijski.
- Ostatnie tygodnie minęły na intensywnej rehabilitacji połączonej z treningiem. Chodziło też o to, żeby nie tracić masy mięśniowej. Daje mi to poczucie, że będzie dobrze - zakończył optymistycznie Stoch, który przed tym sezonem odłączył się od kadry prowadzonej przez Thomasa Thurnbichlera i związał się z indywidualnym sztabem dowodzonym przez Michala Doleżala i Łukasza Kruczka. Ten drugi pytany w Zakopanem przez TVP Sport również z optymizmem wypowiadał się o rehabilitacji znakomitego skoczka.