Thomas Thurnbichler w pierwszym sezonie pracy z polskimi skoczkami cieszył się z wielu sukcesów, ale już druga zima jest znacznie mniej udana. Mamy początek lutego, a w Pucharze Świata żaden z Biało-Czerwonych nie wskoczył do czołowej "10" któregoś z konkursów. Kilka razy było blisko - Piotr Żyła, Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł zajmowali 11. miejsca, ale nikt nie złamał tej magicznej bariery. Jedynym drobnym sukcesem jest ostatni występ Żyły w mistrzostwach świata w lotach narciarskich. Indywidualnie zajął 6. miejsce, a gdyby nie zepsute lądowanie, byłby czwarty. Do medalu zabrakło naprawdę niewiele, co po nieudanym sezonie byłoby wręcz nieprawdopodobne. Z kolei w konkursie drużynowym szanse Polaków zniweczyła dyskwalifikacja Zniszczoła. Polacy stracili więc ostatnią szansę na kluczowy sukces tej zimy - za nimi Turniej Czterech Skoczni i MŚ w lotach, a w klasyfikacji generalnej PŚ mają tylko matematyczne szanse. Pozostały im więc pojedyncze konkursy PŚ i turniej Raw Air, co skłoniło do pierwszych podsumowań i analiz.
Thomas Thurnbichler z poważnym zarzutem do Piotra Żyły. Brutalna szczerość
Arkadiusz Dudziak z WP SportoweFakty postanowił wypytać Thomasa Thurnbichlera o odczucia względem przegranego sezonu. Austriacki trener nie unikał odpowiedzi na trudne pytania i przedstawił nawet powody gorszej dyspozycji swoich skoczków. - Zaczęło się od problemów z prędkością na progu. Po zmianach regulaminowych dotyczących sprzętu inne kraje znalazły na to rozwiązanie. Nasi rywale mają bardzo dobrze rozwinięte narciarstwo alpejskie, gdzie jest dużo pieniędzy, a skoki korzystają z tego, jeśli chodzi chociażby o przygotowanie nart - tłumaczył 34-latek. Nie była to jednak jedyna przyczyna.
- Część zawodników miała problemy w domu, tak jak Dawid Kubacki, który płaci teraz za to cenę, a na domiar złego dwa razy mocno chorował. Piotrek mógł pracować bardziej profesjonalnie, jeśli chodzi o koniec lata i jesień. Dynamika w zespole nie była odpowiednia, zmieniliśmy to tuż przed Turniejem Czterech Skoczni. Odpowiednio zareagowaliśmy na problemy - wyliczał Thurnbichler, krytykując dość niespodziewanie Żyłę, który był najlepszy na MŚwL, a także jest obecnie najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w PŚ (22. miejsce).