Jeśli "Schlieri" wygra pozostałe dwa konkursy - w Innsbrucku (środa) i Bischofshofen (piątek), zostanie drugim po Svenie Hannawaldzie skoczkiem w historii z wielkim szlemem w TCS i zgarnie milion franków szwajcarskich premii.
- I to buduje wielką presję, bo w dwóch konkursach w Austrii Schlierenzauer będzie się musiał zmierzyć z wielkimi oczekiwaniami rodaków - mówi Tajner "Super Expressowi". - "Schlieri" miał do tej pory sporo szczęścia, nie wygrywa konkursów zdecydowanie, wystarczy jedna wpadka w czterech skokach i będzie po wszystkim.
Stoch dwukrotnie w tym sezonie finiszował w zawodach PŚ wyżej niż Schlierenzauer - w Lillehammer (3 m. Polaka - 6 m. Austriaka) i w Engelbergu (2 m. - 4 m.).
- Skocznie w Innsbrucku i Bischofshofen sprzyjają i Kamilowi, i Gregorowi. Do tego muszą być równe warunki pogodowe dla czołówki. Austriak ma potencjał, żeby wygrać milion, ale Stoch może go tej nagrody pozbawić - dodaje prezes PZN.
Nie przegap
Turniej Czterech Skoczni, kwalifikacje w Innsbrucku, dziś, 13.30, Eurosport