W sobotnich półfinałach na lodowisku w Tampere Kanada pokonała Łotwę 4:2, a Niemcy sensacyjnie wygrali z USA 4:3 po dogrywce. Nasi zachodni sąsiedzi po raz trzeci w historii awansowali do finału MŚ, po blisko 70 latach od poprzedniego udziału w walce o złoto.
W finale przez dwie tercje Niemcy mogli myśleć o pierwszym w historii tytule mistrzowskim. W każdej z nich obejmowali prowadzenie. Ale też za obydwoma razami „ojcowie hokeja” wyrównywali.
W trzeciej tercji było już zgodnie z planem. Kanadyjczycy przeprowadzali wiele składnych akcji, a Niemcy mieli problem, by oddać choc jeden celny strzał na bramkę.
Ale kolejne bramki dla Kanady padły po błędach rywali. Samuel Blais dobił z lodu krążek, którego nie przykrył bramkarz. Tyler Toffoli wykończył strzałem pomiędzy parkanami bramkarza akcję rozpoczętą przez kiks popełniony przy strzale przez Mathiasa Niederbergera. A Scott Laughton trafił do pustej bramki (rywale wycofali bramkarza), gdy jego koledzy odebrali Niemcom krążek w swojej tercji obronnej.
Chociaż w czempionacie przeprowadzonym w Tampere nie zagrały największe gwiazdy NHL, jednak w składzie Kanady aż 21 na 23 zawodników pochodziło z najlepszej ligi hokejowej na świecie.
Historyczny sukces odniosła Łotwa, współgospodarz imprezy (do fazy ćwierćfinałów). Po raz pierwszy znalkazła się w czołowej czwórce MŚ i po raz pierwszy sięgnęła po medal. W meczu o brąz pokonali 4:3 po dogrywce zespół USA, jedyna drużynę, która w fazie grupowej odniosła komplet zwycięstw. Decdydującego gola zdobył Kristians Rubins.
Na pociechę Amerykanów – ich zawodnik Rocco Grimaldi (30 l.) został królem strzelców zdobywając 14 pkt (7 goli i 7 asyst). Grający w „drugiej” lidze (AHL) hokeista wyprzedził Czecha Dominika Kubelika z Detroit Red Wings, który przy 12 punktach strzelił najwięcej goli – osiem.