Po raz kolejny na skoczni im. Adama Małysza działo się wiele. W Wiśle odbyły się dwa pierwsze konkursy w nowym sezonie Pucharu Świata. W sobotę sporo emocji związanych było z walką o podium w zawodach drużynowych. W tych najlepsi okazali się Austriacy, którzy o włos pokonali reprezentację Niemiec. Polacy natomiast uplasowali się na trzecim miejscu, co pozwalało myśleć, że w niedzielnym konkursie indywidualnym biało-czerwoni również spiszą się bardzo dobrze. Oczekiwania nie sprawdziły się jednak, a największa radość była w niemieckim obozie.
Tajner o SAKRALNYM czynie wobec Małysza. To może być koniec ich współpracy
Triumfatorem niedzielnej rywalizacji okazał się bowiem Markus Eisenbichler. 29-latek już od kilku sezonów udowadnia, że stać go na rzeczy wielkie, a teraz nie ukrywa, iż chciałby sięgnąć po Kryształową Kulę. A zwycięstwo w inauguracyjnym konkursie to najlepsze co mogło się Niemcowi przydarzyć. Okazuje się bowiem, że zawodnicy, którzy wygrywali pierwsze zawody, aż jedenastokrotnie cieszyli się ze zdobycia Kryształowej Kuli na zakończenie sezonu.
Trener polskich skoczków sprawił, że kibice OSŁUPIELI. Wystarczyła jedna decyzja
Podopieczny Horngachera może nawiązać tym samym do wielkich historii wielkich skoczków, a jednocześnie przekreślić marzenia Kamila Stocha, Stefana Krafta, czy Ryoyu Kobayashiego. Warto jednak przypomnieć, że ostatni raz, gdy triumfator pierwszego konkursu wygrał Puchar Świata, miał miejsce w sezonie 2007/08 i dokonał tego Thomas Morgenstern.