Na torze w Baselga di Pine było naprawdę gorąco. I to nie tylko dzieki pięknemu słońcu, ale może przede wszystkim gorącemu i głośnemu dopingowi Polaków, który poniósł Natalię Czerwonkę aż po srebro. Wydawało się, że może być złoto, ale Koreanka na ostatnich okrążeniach wyraźnie przyspieszyła i minimalnie wyprzedziła naszą zawodniczkę.
Przeczytaj koniecznie: Wicemistrzyni świata odnalazła się w domu publicznym. Zobacz ZDJĘCIA
Choć trzeba pamiętać, że medalu mogłoby nie być, ponieważ zgubiła się akredytacja Natalii. Szybka interwencja biura misji w osobie Andrzeja Burzyńskiego, który spędził co sił z Trento z wyrobionym duplikatem, sprawiła, że mogliśmy się cieszyć z kolejnego krążka po dwóch brązowych Zuzanny Smykały i Karoliny Chrapek. A to jeszcze nie koniec – chwilę potem srebro zdobyła biathlonistka Weronika Nowakowska – Ziemniak. A kolejne szanse już po południu. O medal powalczą łyżwiarze na 5000m i nasz dwuboista Adam Cieślar.
- Trochę nerwów przez startem było…
- No tak, ale sport tak uodparnia nerwy, tyle lat trenowania, że już się inaczej reaguje na wszystko. Na pewno nie tak impulsywnie jak kiedyś. Ale fajnie, że się udało i wystartowałam. Bardzo dziękuję za pomoc w wyrobieniu duplikatu.
- Do złota zabrakło bardzo niewiele. Koreanka dopiero na ostatnich metrach przyspieszyła.
- No tak, szkoda, że nie jechałam w ostatniej parze, ale takie było losowanie. Cieszę się z tego co mam, z tej pięknej pogody i medalu, który zdobyłam.
- A jak oceniasz warunki na torze?
- Byłam tu sześć lat temu, jeszcze jako juniorka i pamiętam zupełnie inna scenerię i inną pogodę. Wtedy było śnieżne i mroźnie. A teraz jest pięknie, aż trudno uwierzyć, że już niedługo Święta. Fajnie, jakby do końca zawodów nam pogoda tak sprzyjała.
- Jakie jeszcze starty przed Tobą?
- Trzy kilometry, będę chciała dać z siebie wszystko. A jak wyjdzie, zobaczymy. Będzie startowała Martina Sablikova (dwukrotna złota medalistka z IO w Vancouver), ale będę walczyć. Na pewno się nie poddam.
- No właśnie z Martiną rywalizowałyście już w Akademickich Mistrzostwach Świata w Zakopanem. Tam lepsza była Czeszka…
- Tak było… może w tym roku będzie odwrotnie. Ja będę się cieszyć z każdego krążka. Jestem po czterech wyczerpujących Pucharach Świata w biegach drużynowych. Start na Uniwersjadzie to taki okres przejściowy, dużo jest zabawy, ale każdy kolejny medal cieszy.
- Mamy już cztery medale…
- Super, oby ten worek się powiększał. My jako łyżwiarze na pewno będziemy chcieli mocno się dołożyć.