Thomas Thurnbichler

i

Autor: Cyfra Sport Thomas Thurnbichler

Tak zaczęła się afera

W środku nocy Thomas Thurnbichler dostał pilną wiadomość. Od razu się zbudził

2025-03-11 10:45

Thomas Thurnbichler był jedną z najbardziej zaangażowanych osób w aferze z kombinezonami reprezentacji Norwegii podczas mistrzostw świata w Trondheim. Między innymi jego upór doprowadził do wykrycia oszustwa, o którym trener polskich skoczków dowiedział się w nocy przed zawodami. Asystent Mathias Hafele obudził go w środku nocy, żeby przedstawić mu bulwersujące nagrania, które później obiegły świat.

Thomas Thurnbichler w środku nocy dostał pilną wiadomość. Tak zaczęła się afera

Skandal z reprezentacją Norwegii wciąż dominuje dyskusję w świecie skoków po mistrzostwach świata w Trondheim. Norwegowie zostali przyłapani na oszustwie z kombinezonami po ostatnim konkursie MŚ na dużej skoczni. Jako pierwszy nagrania pokazujące ich nielegalne manipulacje przy strojach opublikował Jakub Balcerski ze Sport.pl. To rozpętało wielką aferę, która jeszcze długo nie ucichnie. Na początku jedną z głównych postaci wśród protestujących przeciwko Norwegom był Thomas Thurnbichler, który o całej sprawie dowiedział się w nocy przed zawodami.

Słowa Małysza o Kamilu Stochu odbiły się szerokim echem! Prezes PZN dostał mocną kontrę. Ten argument wywołał poruszenie

W piątkowy wieczór otrzymaliśmy dowód. Mathias [Hafele, specjalista od sprzętu w polskiej kadrze - red.] obudził mnie o pierwszej w nocy, bo dostał jakieś nagrania, które muszę zobaczyć - przyznał trener reprezentacji Polski w rozmowie ze Skijumping.pl.

QUIZ: Rozpoznasz tych skoczków? Tylko najwięksi kibice sobie poradzą!
Pytanie 1 z 20
Zacznijmy od czegoś prostego. Skoczek na zdjęciu to...
Kamil Stoch

Polscy szkoleniowcy od razu wiedzieli, że mają do czynienia ze skandalem. Początkowo skupili się na manipulacji czipami - te było widać już na nowym materiale, który nawet nie był jeszcze zszyty, mimo że powinny się znaleźć dopiero na zatwierdzonym kombinezonie, do którego nie wprowadza się już większych poprawek. Ostatecznie powodem dyskwalifikacji Norwegów były doszyte szwy, dzięki którym można było łatwiej naciągnąć kombinezon.

Główny trener oglądał, jak jego specjalista w oczywisty sposób manipuluje przy sprzęcie. Później zaczęła się ta cała historia. Byliśmy w kontakcie z krajem, który dał nam te nagrania, a także z innymi nacjami. Staraliśmy się z tym walczyć. To nie jest trywialne oszustwo. Nie mówimy o kombinezonie za dużym o 2 cm, to się może zdarzyć. To jest ewidentne oszustwo sportowe - podkreślił z pełną mocą Thurnbichler.

Oszustwa nie wypierają się już nawet Norwegowie. Dwa dni po wybuchu skandalu ich trener Magnus Brevig został zawieszony i w rozmowie z dziennikarzami przyznał się do oszustwa, mimo że tuż po ostatnim konkursie unikał tego słowa i starał się bagatelizować sprawę. Norweski związek prowadzi też własne dochodzenie i zamierza wyjaśnić całą sprawę, współpracując z komisją śledczą FIS.

Trener Norwegów w końcu wydusił to z siebie. Po zawieszeniu przyznał się do oszustwa

Gregor Schlierenzauer szczerze o problemie w polskich skokach i Thomasie Thurnbichlerze

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze