"Super Express": - Czy może pan podać najważniejszy powód wycofania Wisły z kalendarza Pucharu Świata 2013/14?
Walter Hofer: - Nie było jednej przyczyny. Na zbyt wielu polach odnotowaliśmy zbyt niskie standardy pod względem organizacji i infrastruktury.
- Czy 9-tysięczna publiczność nie jest argumentem "za"?
- Liczba widzów nie była brana pod uwagę przy podejmowaniu decyzji.
- Czyli woli pan organizować imprezy na świecących pustkami skoczniach w Lillehammer, Kuusamo czy Engelbergu, a nie na polskiej, gdzie o pełne trybuny można być spokojnym?
- Chciałbym przypomnieć, że ja nie podejmuję decyzji w sprawie terminarza. Rozstrzygnięcia są oparte na kryteriach ustalonych przez Komisję Skoków FIS i Podkomisję ds. Planowania Kalendarza.
- Słyszeliśmy, że jednym z zarzutów wobec Wisły był fakt, że impreza została określona jako "niskobudżetowa".
- Nie mogło to mieć miejsca, ponieważ FIS nie ma żadnego wglądu w budżety organizatorów.
- A kradzież dokonana w Wiśle w pokojach hotelowych Norwegów miała wpływ na decyzję FIS?
- Nie, żadnego.
- Łatwo będzie wam znaleźć innego organizatora imprezy rozgrywanej w środku tygodnia, który potrafi zapełnić trybuny jak Wisła?
- Na przykład Oberstdorf, Innsbruck, Trondheim...
- Są jeszcze szanse na powrót Wisły do kalendarza podczas czerwcowego spotkania komisji planującej imprezy? Jak by pan zagłosował?
- Ja nie biorę udziału w głosowaniu. Selekcja odbywa się na podstawie jasno określonych zasad. Projekt kalendarza został przyjęty jednogłośnie.