Maciej Kot

i

Autor: Eastnews Maciej Kot

ZAKOPANE, SKOKI. Maciej Kot o formie polskiej kadry: Dobre skoki zawdzięczamy kombinezonom

2013-01-10 16:01

Początek sezonu miał fatalny. Ale już podczas Turnieju Czterech Skoczni Maciej Kot (21 l.) przebojem wdarł się do światowej czołówki skoczków narciarskich, zajmując miejsca w pierwszej dziesiątce. Jego zdaniem przełomowym momentem była zmiana kombinezonów - ze sztywnych na miękkie.

- Po udanym sezonie letnim na igelicie oczekiwania były duże. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna - mówi "Super Expressowi" Kot, który w letniej Grand Prix wygrał dwa konkursy. - Początek zimowego sezonu mieliśmy bardzo nieudany i trochę nas to podłamało. Ale proces odnajdywania wysokiej formy przebiega sprawnie, jest już bliższy końca. Powinno to być o tyle skuteczne i trwałe, że robimy to krok po kroku. Poprawiamy skoki, po czym stabilizujemy uzyskany poziom i znów idziemy wyżej. Gdybyśmy chcieli nieprzerwanie iść do przodu, można by się w tym pogubić - dodaje Kot.

Zdaniem Maćka wpadki w pierwszych tygodniach zimowego sezonu PŚ wynikały z tego, że polscy skoczkowie pogubili się, gdy zaczęli skakać w sztywnych kombinezonach.

- To załamanie wynikło z nieprzetestowanych kombinezonów, których używaliśmy na początku sezonu. Właśnie kombinezony napsuły nam najwięcej krwi - twierdzi zakopianin. - Dzisiaj to wiemy, ale wtedy zaczęliśmy szukać błędów w technice skakania. Próbowaliśmy ją zmienić, przez co trochę się nam zagubiła. Tymczasem niezbyt wygodne, sztywne kombinezony powodowały, że pozycja przed progiem skoczni była nie najlepsza, a i wlocie tamten materiał nam nie pomagał. Nie było możliwości skutecznej walki z rywalami. Kiedy dostaliśmy stroje z nowego, bardziej miękkiego materiału, technika szybko wróciła do stanu z lata.

Kot wierzy, że to, co najlepsze tej zimy, jest jeszcze przed nim.

- Mam głęboką wiarę, a właściwie wiem, że będzie lepiej - deklaruje. - Tylko technika nie jest jeszcze w pełni ustabilizowana. Jak dotąd tylko pojedyncze skoki odpowiadały moim oczekiwaniom w 95 procentach. Ale te najważniejsze skocznie są jeszcze przede mną: Zakopane, potem turniej drużynowy w Niemczech, a jako wisienka na torcie - Planica.

Najnowsze