Skoczkowie zarabiają więcej
Trzeba przyznać, że jeszcze do niedawna zarobki, które proponowano najlepszym skoczkom na świecie podczas Turnieju Czterech Skoczni nie były zbyt imponujące. Triumfator mógł bowiem liczyć na kwotę zaledwie 20 tys. franków szwajcarskich. Wszystko zmieniło się jednak w ubiegłym roku, gdy przed jubileuszową, 70. edycją podjęto decyzję o pięciokrotnym podniesieniu tej kwoty. Triumfator poprzedniego TCS zarobił 100 tys. franków, co przy obecnym kursie daje kwotę ok. 470 tys. zł. Jak się jednak okazuje, nie był to jednorazowy wyskok organizatorów – zwycięzca zbliżającego się turnieju także otrzyma 100 tys. franków, co w rozmowie ze „Sportowymi Faktami” potwierdził rzecznik prasowy niemiecko-austriackich zawodów.
Imponujące bonusy
Nagroda dla zwycięzcy to jednak jedynie część zarobków skoczków podczas TCS. Każde kwalifikacje oraz konkurs główny są bowiem traktowane jak wszystkie inne zmagania w zawodach Pucharu Świata. Oznacza to, że triumfator eliminacji otrzymuje 3 tys. franków szwajcarskich (ok. 14 tys. zł), a nagrody finansowe otrzymuje także 30 najlepszych zawodników konkursu głównego – rozpoczynając od kwoty dla zwycięzcy, wynoszącej 12 tys. franków (ok. 55 tys. zł). Oznacza to, że maksymalny zarobek dla skoczka mógłby wynieść nawet 750 tys. zł! Taki zawodnik musiałby jednak triumfować w TCS wygrywając zarówno wszystkie cztery konkursy, jak i wszystkie serie kwalifikacyjne.
Zarobki Polaków w PŚ
Jednym z głównych faworytów do wygrania Turnieju Czterech Skoczni jest lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – Dawid Kubacki. 32-latek zarobił już w tym sezonie na skoczni 90 tys. franków szwajcarskich, co w przeliczeniu daje ok. 420 tys. zł. Kubacki z pewnością będzie jednak chciał powiększyć tę kwotę podczas turnieju rozgrywanego na przełomie grudnia i stycznia. Na zarobki narzekać nie może także inny z faworytów – Piotr Żyła. 35-latek zainkasował już w sezonie 2022/2023 kwotę rzędu 210 tys. zł.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.