O Justynie Żyle głośno zrobiło się z powodu problemów małżeńskich z mężem Piotrem. Kobieta regularnie wrzucała do sieci pełne żalu posty, a przez długi czas sprawa jej rozstania ze skoczkiem żyła cała Polska. I choć wydaje się, że ta opera mydlana dobiegła końca, to 31-latka wie, jak wykorzystać swoje pięć minut. Kilka miesięcy temu wzięła udział w rozbieranej sesji zdjęciowej dla "Playboya", a ostatnio założyła swój blog kulinarny i kanał na YouTube, który nazwała "UwaŻyła".
I choć trudno mieć do niej pretensje o to, że korzysta ze swojej popularności, to jednak wielu fanów zarzuca jej, że lansuje się na nazwisku męża. Bo skoro się z nim rozstała, to czemu swoich najnowszych inicjatyw nie firmuje własnym, panieńskim nazwiskiem? Żyła jednak szybko odpowiedziała hejterom w najnowszym wywiadzie z magazynem "Flesz".
- Na moje nazwisko pracowałam 12 lat, będąc żoną Piotra, bo na sukces skoczka pracuje nie tylko on, ale i cała jego rodzina. Nie chcę wracać do tego, co było. Powoli godzę się z takim stanem rzeczy. Teraz chcę realizować marzenia, znaleźć na to czas, bo przecież pracuję i wychowuję dwójkę dzieci - przyznała. Czy to zamknie usta krytykantom?