Królowa memów znów udowodniła, że jest przede wszystkim królową światowych kortów. Iga Świątek trzeci raz w karierze triumfowała w Roland Garros. Tym razem pokonała Karolinę Muchovą po niełatwym, blisko trzygodzinnym meczu 6:2, 5:7, 6:4. Po wielkiej wygranej Polka zalała się łzami. Kamień spadł jej z serca, a emocji nie brakowało. Nic dziwnego, że nasza zawodniczka nie wytrzymała. Zwroty akcji następowały raz po raz.
Wpadka Igi Świątek podczas celebracji triumfu w Roland Garros
Iga Świątek nie ukrywała, jak bardzo cieszy się z tej znakomitej wygranej. Styl był naprawdę imponujący, mimo pojawienia się trudnych chwil.
- Przepraszam za to, że bywam trudna. Postaram się poprawić! Wygraliśmy ten turniej, ale nie było łatwo. Nie mieliśmy żadnej przerwy. Możemy być usatysfakcjonowani. Dziękuję Wam bardzo - mówiła do swojego sztabu Iga Świątek.
Polka dostała puchar, który postanowiła wznieść do góry w stylu "piłkarskim". Zaczęła nim wymachiwać i... zapomniała, że pokrywka nie jest przyczepiona do pucharu. Po chwili wylądowała na ziemi. Organizatorzy pomogli Świątek podnieść ten element z kortu.
Iga Świątek po wygranej. Podziękowała tacie po finale Roland Garros
Iga Świątek nie zapomniała o swoich najbliższych i o kibicach. W kilku słowach odniosła się także do swojego taty.
- Dziękuję mojej rodzinie. Przyjechało tu tyle osób z Polski. Bardzo Wam dziękuję! Ogromne podziękowania dla mojego taty, bez niego by mnie tu nie było. Mówię to co roku, ale kocham tutaj być. To mój ulubiony turniej w kalendarzu. Dziękuję wszystkim - dodała Polka.