Australian Open. Na Li zamknie męża w łazience i... wygra Wielkiego Szlema

2011-01-27 18:16

Ależ to był mecz! Na Li (29 l.) obroniła piłkę meczową w drugim secie i wyszarpała zwycięstwo 3:6, 7:5, 6:3 liderce rankingu Karolinie Woźniackiej (21 l.). W awansie do finału (pierwszego w historii chińskiego tenisa) mógł jej przeszkodzić... chrapiący mąż!

- Budziłam się co godzinę. Nie mogłam spać, bo mój mąż chrapał. On za każdym razem mówił: spokojnie, zrelaksuj się. Ale jak miałam to zrobić, skoro on tak hałasował?! - opowiada Na Li. - A rano spytał mnie: jak ci się spało!

Jedna piłka zdecydowała

Nocne kłopoty nie przeszkodziły jednak Chince w zagraniu jednego z najlepszych meczów w karierze. Przy 5:4 w 2. secie Karolina Woźniacka miała nawet piłkę meczową, ale Na Li obroniła ją niesamowitym uderzeniem.

Patrz też: Australian Open. Novak Djoković pokonał Rogera Federera i awansował do finału

- Miałam swoje szanse, ale ich nie wykorzystałam. Czasem w tenisie jedna piłka wszystko zmienia - mówi Karolina. - Od tej obronionej piłki meczowej ona wygrywała wszystkie najważniejsze wymiany.

Jeszcze nie przegrała

W finale Na Li zagra z Kim Clijsters (28 l.), która pokonała 6:3, 6:3 Rosjankę Wierę Zwonariową (27 l.). Chinka może być dobrej myśli, bo 2 tygodnie temu pokonała Belgijkę 7:6 (7-3), 6:3 w finale turnieju w Sydney. Li w tym roku jeszcze nie przegrała w 11 meczach.

- Wierzę, że dam radę wygrać także decydujący mecz z Clijsters - mówi Chinka. - W noc przed finałem chyba zamknę męża w łazience, żeby mi nie przeszkadzało jego chrapanie!

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany