Iga Świątek w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu zmierzy się z Jessicą Pegulą w walce o półfinał wielkoszlemowego US Open. Nawet jeśli Polce nie udałoby się wygrać, a cały turniej wygrałaby będąca w drugiej części drabinki Aryna Sabalenka, to i tak na zakończenie turnieju nasza zawodniczka będzie miała niewiele ponad 2 tysiące przewagi nad Białorusinką! To tyle punktów, ile dostaje się właśnie za zwycięstwo w zawodach Wielkiego Szlema. Przewaga Polki jest bardzo wysoka od wiosny, gdy wygrała trzy wielkie turnieje z rzędu – WTA 1000 w Madrycie oraz Rzymie, a następnie Rolanda Garrosa. Okazuje się jednak, że tak duża przewaga nad rywalkami i nierzadko duża przewaga w poszczególnych meczach nad nimi sprawia, że Iga Świątek... przegrywa z innymi zawodniczkami w tourze pod względem popularności.
Iga Świątek nie jest... dość lubiana?
Jak wskazuje portal tennis365.com, że większą sympatią kibice darzą choćby Arynę Sabalenkę, Coco Gauff czy Paulę Badosę. – Gdy tworzone są listy najpopularniejszych tenisistek, to Świątek rzadko jest na nich wymieniana. Być może skuteczność i błyskotliwość Świątek nie przyciąga uwagi niektórych fanów, a jej zdolność do wygrywania setów 6:0 jest cechą, którą niektórzy uważają za mniej niż atrakcyjną – oceniają dziennikarze portalu – Jedną z największych „zbrodni” Igi może być to, że jest po prostu zbyt dobra, a sposób, w jaki wygrywa mecze tenisowe, tak brutalny i szybki, nie zapewnia emocji, których pragną fani. Ale Świątek jest wszystkim, czego oczekujemy od sportowych sław – dodano.
Polka sporo emocji, nie zawsze pozytywnych, wzbudza nie tylko wśród kibiców, ale też innych tenisistek. Mocno zaatakowała ją choćby Danielle Collins po przegranej na igrzyskach w Paryżu, zarzucając Świątek nieszczerość (choć to ona sama poddała pojedynek z Polką, by tego samego dnia zagrać jeszcze cały mecz deblowy). Z koli Paula Badosa skrytykowała narzekania Polki na hałasy na trybunach głównych kortów, twierdząc, że trudniejsze jest granie na bocznych obiektach.