Można użyć stwierdzenia, że gdyby nie zaangażowanie i poświęcenie Tomasza Świątka, dziś polscy kibice tenisa nie mieliby okazji cieszyć się z wielkich triumfów Igi Świątek. Polski olimpijczyk robił wiele, aby jego córki, Agata i Iga, miały pełen komfort realizowania się w sporcie. Starsza z sióstr zrezygnowała ze sportowej kariery, a jak potoczyły się losy 22-latki doskonale wiemy. Liderka rankingu WTA jest bardzo zżyta z ojcem i przy każdej możliwej okazji podkreśla, jak wiele mu zawdzięcza. Sam Tomasz Świątek nie ukrywa dumy z córki.
Były olimpijczyk regularnie pojawia się podczas meczów tenisistki i wspiera ją z wysokości trybun. Okazuje się, że kibicowanie córce nie zawsze jest łatwe. Jak wyznał Świątek w rozmowie z Jackiem Kurowskim w programie "Oko w Oko", zawodniczka wystosowała gorącą prośbę do taty i w zasadzie zakazała mu okazywania większych emocji, gdy jest na trybunach.
Świątek miała gorącą prośbę do taty. Tomasz Świątek nie może tego robić
- Iga prosi, żebym nie machał, nie mówił i nie krzyczał. To bardzo trudne - powiedział ojciec liderki rankingu WTA. - Każdy mój gest lub skrzywienie jest widziane przez Igę. Gdy jej coś nie będzie wychodziło podczas meczu, to trochę takie odwrócenie uwagi, że nie szukamy winy u siebie, tylko u kogoś innego - wyjaśnił Tomasz Świątek. Zdradził również, jak tenisistka przeżywa swoje porażki. - Po porażkach jest gorzej, bo przeżywa je wewnętrznie. Czasami, gdy piszemy na WhatsAppie i ona tylko odczytała wiadomość, mam świadomość, że oddzwoni następnego dnia. Wcale nie mam o to pretensji. Zależy, jaka to była porażka, bo one są różne. Jeśli Iga przegrała po walce, a jej przeciwniczka była mocna, to staram się ją wspierać. Mam świadomość, że nie da się wygrać każdego meczu - wyjaśnił Świątek.