Włoch od samego początku spotkania pokazał, że nie zamierza łatwo oddać pola wyżej notowanemu rywalowi. Otworzył mecz prowadzeniem 2:0, przełamując Novaka Djokovicia już w drugim gemie. Choć Serb szybko odpowiedział odbierając podanie przeciwnikowi, Arnaldi zdołał ponownie przełamać w ósmym gemie, wychodząc na prowadzenie 5:3. Po chwili bezbłędnie utrzymał własny serwis i zamknął pierwszego seta na swoją korzyść.
14 lat różnicy
Druga partia miała bardziej wyrównany przebieg, jednak ponownie to Arnaldi okazał się skuteczniejszy w decydujących momentach. Kluczowy był siódmy gem, w którym Włoch przełamał Djokovicia, obejmując prowadzenie 4:3. W kolejnym gemie Serb miał aż trzy szanse na odrobienie straty, lecz nie wykorzystał żadnej z nich, a Arnaldi utrzymał przewagę i ostatecznie zamknął mecz wynikiem 6:4.
24-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych musiał uznać wyższość zawodnika młodszego o 14 lat. Matteo Arnaldi odniósł jedno z największych zwycięstw w swojej karierze, eliminując legendę światowego tenisa w sensacyjnych okolicznościach, ale po naprawdę znakomitej grze.
"Nole" w tym roku nie jest sobą i z pewnością ważną rolę w kryzysie formy odgrywa jego zaawansowany, jak na tenisistę z czołówki, wiek. W ostatnich tygodniach bardzo szybko pożegnał się z udziałem w kilku prestiżowych turniejach. W Monte Carlo gładko przegrał z Alexandro Tabilo, wcześniej w Miami (po dwóch tie-breakach) pokonał go Jakub Mensik, a w Indian Wells lepszy od Serba okazał się niespodziewanie Botic van de Zandschulp.
ZOBACZ: Kamil Majchrzak dostał wielką szansę, ale jej nie wykorzystał! Polak odpadł w Madrycie