"Super Express": Jak wygląda nocowanie w tej słynnej kolejce, w której czeka się na bilety na Wimbledon?
Tomasz Zimoch: Uważam, że to jest najbardziej sprawiedliwa sprzedaż biletów na wielką imprezę sportową. Anglicy pokazują w ten sposób, że szanują tradycję i kibiców. W Southfields, w pobliżu kortów Wimbledonu, znajduje się ogromne pole namiotowe, gdzie są jakby dwie kolejki. Ja przyleciałem do Londynu w poniedziałek samolotem, zameldowałem się w hotelu i od razu pojechałem na to pole, gdzie jest bardzo sprawny system organizacji. To jest tak zorganizowane, że warto brać przykład. Namiotowicze dostają numerki i muszą tam spać całą noc, aby zapewnić sobie jak najlepsze miejsce, żeby mieć pewność, że dostaną bilety i dostaną się na korty. Anglicy 1500 kart przeznaczają na trzy najważniejsze korty - Kort Centralny, jedynkę i dwójkę. Im wcześniej się przyjdzie, rozbijając namiot i cały dzień spędzając i dodatkowo noc, tym większa szansa, że będzie się miało zapewnione miejsce. I to są miejsca bardzo dobre. To są miejsca bardzo blisko kortu. To nie jest tak, że ci ludzie są wypychani gdzieś wysoko, że nic nie widać. To jest wszystko świetnie przygotowane. Jest porządek, czystość, są przygotowane polowe toalety. Przychodzą pracownicy i rozdawane są na każdy dzień oczekiwania karty. Ja otrzymałem kartę 421 i już wiedziałem, że dostanę się na Kort Centralny, bo gwarancję ma 500 pierwszych osób. W tej kolejce w nocy trzeba cały czas być, bo nieraz jest sprawdzana obecność. Chodzi o to, żeby docenić wysiłek i starania. W tej kolejce nocują w namiotach ludzie z całego świata - Meksykanie, Kolumbijczycy, bardzo dużo Azjatów, Japończycy, Chińczycy i jest także bardzo dużo Polaków, którzy rok w rok przyjeżdżają. I to są prawnicy, biznesmeni czy lekarze. Dobrze było było, żeby pani Daria Abramowicz przyszła i chociaż raz to zobaczyła.
- Dlaczego akurat Daria Abramowicz?
- Pani Daria Abramowicz kiedyś mówiła, że ona powinna nauczyć kibiców dopingu na meczach tenisowych. Jakby zobaczyła tych kibiców, to by też zrozumiała, że to nie są ludzie przypadkowi, ale ludzie bardzo zaangażowani, pełni paski. I to, że nawet na meczu tenisowym coś się krzyknie, oczywiście nie naruszając tych zasad tenisowych, to nie jest nic złego. A taki apel do kibica jest zupełnie niepotrzebny. Może jakby sama to zobaczyła, a nawet jakby się przespała w tym namiocie i poczuła smak tego kibicowskiego pragnienia zobaczenia największej gwiazdy tenisowej, to może by to lepiej zrozumiała.
Rywalka ujawniła zaskakujące fakty o Idze Świątek! Chodzi o jej matkę
- Podobno w czasie meczu Igi Świątek złamał pan jakieś zasady. Flaga była za duża?
- To prawda. Flaga może mieć maksymalnie 60 na 60 cm, a moja była nieco większa. No i ją rozłożyłem, w pewnym momencie, przeszedł policjant i zwrócił na to uwagę. Oni się trochę boją politycznych akcentów. Stąd takie ograniczenia.
- Jakie są ceny biletów? Ile trzeba zapłacić, żeby wejść na Wimbledon?
- 100 funtów kosztuje wejście na Kort Centralny. Bilet na kort nr 1 kosztuje 90 funtów, na dwójkę, na której teraz grała Iga, 55 funtów. Samo wejście na Wimbledon i oglądanie meczów na mniejszych kortach kosztuje 30 funtów. I żeby takie bilety dostać, też trzeba stać w tej kolejce. Bardzo zachęcam wszystkich miłośników tenisa do takiego spędzenia czasu, bo to jest wyjątkowa przygoda i fajnie czegoś takiego doświadczyć. Teraz warunki były bardzo trudne, bo upał był i aż 36 stopni, ale ta noc była fantastyczna. Niesamowita atmosfera!