Dominacja Igi Świątek w kobiecym tenisie wydaje się nie mieć końca. Choć przed tegorocznym Roland Garros była możliwość, aby w rankingu WTA Polkę wyprzedziła Aryna Sabalenka, ale aktualna liderka nie zostawiła wątpliwości, kto jest obecnie najlepszy na świecie. Świątek po raz drugi z rzędu, a trzeci raz w historii triumfowała na French Open i utrzymała pierwszą pozycję w rankingu WTA.
Iga Świątek nie mogła przestać szlochać. Trener wprost o zachowaniu mistrzyni
Nic nie przyszłoby jednak bez ciężkiej pracy i chwil, z których można wyciągnąć wnioski. Wielu kibiców doskonale pamięta, jak Świątek po niektórych meczach zanosiła się płaczem i długimi minutami szlochała. Do tych chwil wrócił Maciej Synówka, trener tenisa. - Nie przypisywałbym negatywnego znaczenia tym emocjonalnym wybuchom. Mieliśmy bardzo młodą zawodniczkę: kobietę, w przypadku której takie reakcje są naturalne. Ona nie bała się swoich emocji i pokazywała je na największych kortach świata. To, że potrafiła pokazać je w tak szczery i bezpośredni sposób, stanowiło dla niej ogromną naukę - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym"
- Najcenniejsze lekcje wyciąga się z własnego doświadczenia. Dlatego uważam, że tamte szczere łzy w wieku 19-20 lat to najlepsza rzecz, jaka mogła się Idze przytrafić - ocenił Synówka. - Ludzie pragną od razu sukcesów, zaniedbując wartość porażki, która uczy dużo więcej niż zwycięstwo, szczególnie na wczesnym etapie rozwoju. Poza tym w tenisie jest tak, że przez zdecydowaną większość tygodni wyjeżdżasz z turnieju jako przegrana, bo wygrywa tylko jedna zawodniczka - powiedział wprost szkoleniowiec.
Listen on Spreaker.