Tenis, Iga Świątek, Rafael Nadal

i

Autor: Twitter/iga_swiatek Iga Świątek ze swoim tenisowym idolem Rafaelem Nadalem

Iga Świątek wyjawiła klucz do zwycięstwa w finale turnieju WTA w Rzymie. Zdradziła także, za co podziwia Rafaela Nadala

2021-05-18 12:40

Iga Świątek (19 l.) we wspaniałym stylu pokonała Karolinę Pliskovą w finale turnieju WTA 1000 w Rzymie, gromiąc rywalkę 6:0, 6:0. Po wygranym turnieju Świątek spotkała się ze swoim idolem Rafaelem Nadalem. Na wspólnym zdjęciu Hiszpan prezentuje imponującą muskulaturę nóg. – Rafa jest wyjątkowy i nie mam szans, aby mu w tym dorównać – przyznała Świątek.

Triumfując w Rzymie Polka zdobyła trzeci tytuł w karierze. W rywalizacji mężczyzn zwyciężył Nadal.

Z dorównaniem mu pod względem muskulatury będzie problem. Chyba nawet geny sportowe w tym nie pomogą (ojciec był wioślarzem). Po prostu biologicznie jest to niemożliwe. Za co go podziwiam? Rafa przede wszystkim jest wyjątkowy – nie kryła podziwu Świątek.

Jej marzeniem jest jednak zagrać przeciwko słynnej Amerykance Serenie Williams.

To żywa legenda i chciałabym z nią po prostu zagrać. Nie ma znaczenia miejsce i wynik. Zdaję sobie sprawę, że rywalizacja z tak utytułowaną i doświadczoną zawodniczką może mnie wiele nauczyć – powiedziała Świątek.

Triumfatorka m.in. ubiegłorocznego French Open zdradziła, że jej największym hobby są podróże.

Poza tym uwielbiam czytać i właśnie skończyłam biografię Baracka Obamy. To dla mnie ogromny sukces, bo zajęło mi to dwa miesiące. Natomiast kiedy będę miała trochę więcej czasu dla siebie, to chciałabym grać na jakimś instrumencie – zdradziła.

Każda zawodniczka mobilizuje się okrzykiem. Polka po wygranych piłkach krzyczy: Jazda!

To przyszło całkiem naturalnie i nie jest nic wyuczonego. Taki odruch. To mi się spodobało, bo jest dynamiczne. Dużo zawodniczek krzyczy: Come on! Jednak chciałam mieć swój polski okrzyk. Poza tym “Jazda” jest bardziej agresywne – zdradziła Świątek.

Przyznała, że nie brakuje jej trybu życia przeciętnej nastolatki.

Kiedy byłam młodsza, to czułam większą różnicę. Czasami brakowało mi momentów, kiedy mogłabym wyjść z koleżankami, spędzać z nimi czas i nie robić niczego konkretnego. Często jednak mój tata musiał zachęcać mnie, aby poszła na trening i teraz wiem, że to przyniosło efekt. Zdałam sobie sprawę, że jeżeli chce się być najlepszym, to proces uczenia trwa długo. Teraz to jest dla mnie codzienność i normalny styl życia, więc nic mnie nie omija – podkreśliła tenisistka pochodząca z podwarszawskiego Raszyna.

Do niedzielnego finału Iga miała prawo przystąpić zmęczona. Dzień wcześniej rozegrała bowiem dwa mecze: ćwierćfinał i półfinał.

Nie wiedziałam co robić pomiędzy tymi spotkaniami. Wcześniej tylko raz miałam taką sytuację. Mój fizjoterapeuta polecił mi regenerację na rowerze stacjonarnym i pomógł mi wejść ponownie na najwyższy poziom. Poza tym spróbowałam się zdrzemnąć, ale to się nie udało, ponieważ byłam za bardzo podekscytowana. Te trzy godziny wystarczyły jednak na regenerację – przyznała najlepsza obecnie polska tenisistka.

W finale rozgromiła Czeszkę Karolinę Pliskovą 6:0, 6:0 w 43 minuty!

Ten mecz toczył się tak szybko i po pierwszym secie czułam się wręcz niepewnie, ponieważ poszło aż za dobrze. Wyobrażałam sobie, że zaczynam mecz od początku, aby być w pełnej gotowości i spodziewać się wszystkiego. Kiedy siedziałam na ławce, zamykałam oczy i wyobrażałam sobie, że znowu mamy losowanie przy siatce, potem biegnę do linii końcowej przeprowadzić rozgrzewkę i do rozegrania pierwszego gema. Wówczas kończyła się przerwa i wracałam na kort z poczuciem, że wszystko zaczyna się od nowa. Dzięki temu nie straciłam czujności – zakończyła Świątek.

Marcin Cholewiński

Sonda
Czy Iga Świątek wygra Roland Garros w 2021 roku?
Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Najnowsze