Iga Świątek pierwszy raz w historii triumfuje na Wimbledonie! W sobotnie popołudnie odbył się wielki finał z udziałem raszynianki i po dwóch setach wszystko było już jasne. Amanda Anisimova nie była w stanie w żaden możliwy sposób się przeciwstawić Świątek i w każdym z gemów była rozrzucana po korcie. Brakuje słów, aby opisać, jak fenomenalnie na trawie poruszała się Polka i tylko cud mógł jej odebrać ten pierwszy, wymarzony tytuł Wimbledonu.
Świątek nie miała łatwego zadania
Świątek w ostatnich miesiącach nie wygrała żadnego wielkoszlemowego turnieju. Raszynianka na swojej drodze do zwycięstwa pokonała: Polinę Kudiermietową, Caty McNally, Danielle Collins, Clare Tauson, Ludmiłę Samsonową, Belindę Bencić oraz Amandę Anisimova.
Fenomenalny finał Wimbledonu dla Igi Świątek! Wymowne słowa Polki tuż po wielkim triumfie
Świątek tuż po meczu miała okazję powiedzieć kilka słów na środku kortu, na którym chwile wcześniej mogła cieszyć się z triumfu na Wimbledonie, gdzie w pewnym momencie po Polsku zwróciła się do swoich bliskich. Nie brakowało także słów uznania w kierunku swojej rywalki.
- Nie marzyłam o tym, zawsze wydawało mi się to bardzo odległe. Czuję się doświadczona, ale nigdy nie spodziewałam się, że wygram Wimbledon - powiedziała tuż po meczu.
- Oni wierzą we mnie bardziej niż ja. Po wszystkich wzlotach i upadkach pokazaliśmy wszystkim, że to działa. Bez was nie byłabym tu gdzie jestem. To najlepsze co zawodnik może mieć - rzuciła.
- Chciałabym podziękować mojej rodzinie, która przyjechała tutaj na finał. W szczególności mojemu tacie, bez którego by mnie tu nie było. W wielu ciężkich momentach popychał mnie do pracy, kiedy ja byłam za głupia, żeby to zrozumieć - kontynuowała swoją przemowę zwyciężczyni Wimbledonu 2025 - podsumowała.
Raszynianka w rozmowie z "Polsatem Sport" powiedziała kilka słów na gorąco po spotkaniu.
- Podeszłam do tego meczu, jak do każdego innego, żeby docenić każdą minutę tego, że jestem na korcie centralnym i gram finał Wimbledonu - rzuciła Polka.
Po chwili raszynianka usłyszała pytanie, o to czy ją nie peszy fakt, kto ją ogląda w akcji.
- Szczerze mówiąc staram się nie patrzyć kto ogląda. Jest trochę łatwiej dzięki temu. Wiadomo tenis jest bardzo popularną grą i czasami ja jako osoba, która nigdy nie myślała, że będzie w takim świecie ciężko jest mi ogarnąć, jak bardzo popularne osoby mnie oglądają. W trakcie meczu staram się skoncentrować na pracy i jak najlepiej ją wykonać - podsumowała Świątek.