Iga Świątek od ponad roku pozostaje na szczycie rankingu WTA. Polka przegoniła już wiele gwiazd światowego tenisa w liczbie tygodni z rzędu na pozycji liderki, ale do największych rekordzistek brakuje jej jeszcze bardzo dużo i wydaje się, że pierwsze miejsce jest zdecydowanie nieosiągalne. Poziom tenisa kobiecego jest mimo wszystko bardzo wyrównany, o czym świadczy choćby fakt, że Iga Świątek przed niemal każdym turniejem musi oglądać się za siebie – Aryna Sabalenka miała już kilka okazji na dogonienie Polki, ale na razie żadnej nie wykorzystała. Niestety, podczas rozpoczynającego się niebawem US Open Białorusinka będzie miała łatwiejsze zadanie, niż przed startem turnieju w Cincinnati.
Sprawa jest absolutnie prosta przed US Open
Iga Świątek rok temu odniosła wielki triumf, bo nie dość, że zdobyła swój trzeci tytuł wielkoszlemowy, to jeszcze po raz pierwszy udało się jej to na innej imprezie, niż Roland Garros. Teraz jednak wygrana na US Open sprawia, że Polka musi bronić ogromnej liczby punktów. Sabalenka, choć dotarła w minionym roku do półfinału amerykańskiej imprezy, to tych punktów będzie miała odjęte zdecydowanie mniej.
Wirtualnie już na starcie turnieju Białorusinka dogania i minimalnie wyprzedza Polkę – po odjęciu zdobytych przez nie punktów w zeszłym roku wynik przedstawia się następująco: Sabalenka 7966 punktów, a Świątek 7955, czyli minimalnie, ale mniej niż rywalka. To zaś oznacza jedno – Iga Świątek, aby obronić pozycję liderki rankingu WTA, musi dojść minimum rundę dalej niż Białorusinka. Gdy obie zakończą turniej na tym samym etapie, to już premiuje Sabalenkę.