„Super Express”: - Co pan sądzi o rezygnacji Igi z turnieju w Madrycie?
Jan Tomaszewski: - To kapitalne pociągnięcie. Musi wybierać sobie turnieje, na których może zyskać punkty do rankingu. Porównam to do piłki nożnej. Barcelona czy Real mają po 30 reprezentantów z różnych krajów i jak grają ze słabszymi, to grają rezerwowymi. A Iga nie może wystawić rezerwowej. Nie jest automatem, jest bardzo młodą osobą, ona nie zdaje sobie sprawy z tego, bo pewnie chce grać. Jest tak zwany współczynnik zmęczenia poszczególnych mięśni. Wierzę w to, że przy Idze są teraz najlepsi specjaliści na świecie jeśli chodzi o trening i regenerację. Iga musi to dawkować, bo jak się zajedzie i te mięśnie zaczną sztywnieć, to bardzo szybko może stracić 1 miejsce. Musi wybierać sobie turnieje, w których może zdobyć najwięcej punktów.
- Iga to numer jeden w tenisie na kolejne miesiące czy może lata?
- Jeśli będzie dobrze prowadzona, to jestem przekonany, że będzie dominowała na kortach przez 10 lat. Ale musi sobie wszystko dozować. Ona jest za młoda, żeby się teraz wyeksploatować.
Iga Świątek leczy kontuzję pod opieką wybitnego specjalisty! To on stoi za jej sukcesami
- Czy to nie jest tak, że po raz kolejny w pewnym sensie trafiło się ślepej kurze ziarno? Najpierw w kraju przeciętnym piłkarsko narodził się Robert Lewandowski, a potem w tym samym kraju, gdzie kortów tenisowych mamy jak na lekarstwo, pojawiła się Iga Świątek.
- Nie zgodzę się. Dlaczego? Dlatego że przed Igą była fenomenalna Agnieszka Radwańska. Ona nigdy nie była numerem 1, ale była w czołówce. To świadczy o tym, że u nas rodzą się te diamenty, które zostały oszlifowane. Gdyby Robert się urodził w Barcelonie czy Madrycie, to już dawno byłby uważany za najlepszego piłkarza na świecie. Z kolei Iga sama doszła do tego pierwszego miejsca, nikt jej tego nie dał. I proszę, Iga powiększyła przewagę w rankingu do dwóch tysięcy punktów! To jest naprawdę bardzo dużo. I jestem pewny, że długo utrzyma się na szczycie, bo z niej jest taka zadziora. Dziewczynko, przepraszam, że tak mówię, ale stresy, jakie ty przechodzisz przed i po meczu nawarstwiają się i tego nikt nie wytrzyma, jeśli nie nastąpi zluzowanie. Iga pewnie będzie chciała grać, ale nie można jej pozwolić! Teraz ma fenomenalną wydolność, ale jak tylko przekroczy ten punkt awaryjny, to może spaść bardzo nisko. Ona jest instytucją i muszą działać wszystkie komórki, które będą kierować jej startami.