"Super Express": - Twoi rówieśnicy chodzą do liceum, imprezują. A ty ciągle trenujesz, grasz, podróżujesz... Nie masz poczucia, że ucieka ci młodość?
Kamil Majchrzak: - Absolutnie nie. Ja także mam znajomych, przyjaciół, zarówno w rodzinnym Piotrkowie Trybunalskim, jak i wśród tenisistów, z którymi spotykam się na turniejach. Nie czuję, że cokolwiek wartościowego mi ucieka. Różnica jest jedynie taka, że częściej niż moi rówieśnicy z Polski rozmawiam po angielsku (śmiech).
- Twój partner z US Open Martin Redlicki jest Amerykaninem o polskich korzeniach. Jak doszło do tego, że razem zagraliście w Nowym Jorku?
- Spotkaliśmy się w czerwcu tego roku na jednym z turniejów. Nieśmiało zapytałem go, czy mówi po polsku. Okazało się, że mówi, jego rodzice są Polakami. Wtedy umówiliśmy się na wspólną grę w US Open i... udało nam się wygrać (śmiech).
- Dalej będziecie grać razem?
- Niestety nie, bo Martin w tym roku rozpoczyna karierę seniorską, a ja pozostaję jeszcze juniorem.
- A może ty też spróbujesz sił w seniorskich turniejach?
- Myślę o tym. W przyszłym roku zagram jako junior tylko w czterech turniejach wielkoszlemowych oraz w kilku innych, najważniejszych. Poza tym będę starał się budować swoją pozycję w seniorskim rankingu.
- Kto jest twoim sportowym idolem?
- Zdecydowanie Novak Djoković.