Na początku kwietnia Hubert Hurkacz odniósł swój największy sukces w karierze – w finale niezwykle prestiżowego turnieju Miami Open Polak pokonał Jannika Sinnera 7:6(4), 6:4, po raz pierwszy wygrywając turniej ATP 1000. Fani liczyli na to, że nie będą musieli długo czekać na występy swojego ulubieńca i tak się faktycznie stało, ponieważ już 11 kwietnia ruszył kolejny, nie mniej prestiżowy turniej cyklu ATP w Monte Carlo. Podstawową różnicą była zmiana nawierzchni – z kortów twardych w Miami przenieśliśmy się na mączkę.
Zobaczmy jeszcze raz, jak Hubert Hurkacz sięgał po największe zwycięstwo w karierze!
Hubert Hurkacz w szczerej rozmowie z "Super Expressem": Nie mam czasu na rozrywki i miłość
Ta nawierzchnia najwyraźniej nie odpowiadała naszemu najlepszemu obecnie tenisiście. Hubert Hurkacz co prawda wygrał swoje pierwsze starcie z Thomasem Fabbiano (nr 172), ale w starciu z dużo wyżej notowanym Danielem Evansem (nr 33) uległ 4:6, 1:6 i w kiepskim stylu pożegnał się z turniejem w grze pojedynczej. Ci, którzy liczyli na pocieszenie w deblu, szybko się zawiedli. Również w grze podwójnej Hubert Hurkacz, grający w parze z Felixem Augerem-Alliassimem, pożegnał się z turniejem już w drugiej rundzie.
Swój pierwszy mecz w Monte Carlo Auger-Alliassime/Hurkacz wygrali bez większego wysiłku. Przy stanie 5:2 w pierwszym secie dla polsko-kanadyjskiej pary, ich rywale, Romain Arneodo i Hugo Nys, poddali grę. Tym samym Auger-Alliassime/Hurkacz awansowali do 1/8 finału, gdzie trafili na parę Cabal/Farah.
Sprawdź, kiedy Hubert Hurkacz wróci do gry!
Ten mecz jednak od początku nie toczył się po myśli polsko-kanadyjskiej pary. W pierwszym secie Hurkacz i jego partner nie ugrali nawet jednego gema, przegrywając 0:6! Choć w sporcie byliśmy świadkami różnych historii, to nie wróżyło dobrze przed drugą partią. W niej Auger-Alliassime i Hurkacz nie stawili rywalom dużo trudniejszych warunków i ugrali tylko 2 gemy, przegrywając ostatecznie cały mecz 0:2 (0:6, 2:6) i zakończyli swoją przygodę w turnieju ATP w Monte Carlo.