Linette zachłysnęła się Nowym Jorkiem

i

Autor: EAST NEWS Linette zachłysnęła się Nowym Jorkiem

Magda Linette: Porażka z Astrą Sharmą wciąż we mnie siedzi. Chcę się odegrać! [WYWIAD]

2019-08-27 6:02

Magda Linette (27 l., nr 53) wygrywając turniej WTA w nowojorskim Bronksie, odniosła życiowy sukces, a teraz mimo zmęczenia chce pójść za ciosem. Dziś tenisistka z Poznania rozpocznie występ w US Open. W I rundzie jej rywalką będzie Australijka Astra Sharma (nr 94), z którą Magda ma świeże rachunki do wyrównania. - Przegrałam z nią niedawno i chcę się teraz odegrać, bo tamta porażka ciągle we mnie siedzi - nie ukrywa Polka.

"Super Express": - Po zwycięstwie w Bronksie ma pani mało czasu na regenerację. Pierwszy mecz w US Open już we wtorek.
Magda Linette: - Niedzielę poświęciłam na odpoczynek, a w poniedziałek już będę trenować. Nie ma co narzekać, bo los i tak był dla mnie łaskawy. Gram we wtorek, a nie w poniedziałek jak Hubert Hurkacz, który w sobotę wygrał turniej w Winston-Salem.

- W pierwszej rundzie US Open będzie pani miała okazję do rewanżu. Z Australijką Astrą Sharmą przegrała pani w kwietniu w Bogocie.
- Bardzo się cieszę z tego losowania. Po raz pierwszy od sześciu lat na początku US Open nie będę grać z nikim rozstawionym, a wcześniej wpadałam na przykład na Sereną Williams czy prowadzącą wtedy w rankingu Karolinę Pliskovą. Za każdym razem miałam piekielnie trudne mecze. Sharma zajmuje 94. miejsce w rankingu i na pewno mam szansę ją pokonać. Chcę się odegrać za tę porażkę w Kolumbii. Wciąż to we mnie siedzi. Tamten mecz rozgrywałyśmy w specyficznych warunkach, bo ponad 2 tysiące metrów nad poziomem morza. Mimo że miałam dużo mocniej naciągniętą rakietę niż zazwyczaj, piłka zupełnie inaczej się odbijała. Poza tym na tej wysokości ciężko się oddycha. Rozbolała mnie wtedy głowa.

- W II rundzie może pani trafić na broniącą tytułu liderkę rankingu Japonkę Naomi Osakę...
- Nie myślę o tym. Teraz skupiam się tylko na I rundzie. Z Sharmą spodziewam się trudnego meczu, bo to bardzo utalentowana zawodniczka. Rozgrywa zacięte mecze z dużo wyżej notowanymi rywalkami. Dlatego nie mogę jej lekceważyć. Poza tym nie jest przesądzone, że Naomi pokona w I rundzie Rosjankę Annę Blinkową

- Nowy Jork to pani ulubione miasto na świecie. Za co tak bardzo je pani lubi?
- To prawda, uwielbiam tu przyjeżdżać, mimo że dotąd Nowy Jork nie rozpieszczał mnie jeżeli chodzi o wyniki na korcie. Lubię go za to, że można w nim zrobić absolutnie wszystko i będąc na Manhattanie wszystko jest w zasięgu pięciominutowego spaceru. Mimo że położony jest daleko od kortów US Open, lubię spędzać tam czas. Oglądam różne pokazy, czy musicale. W lokalnych restauracjach dostępne są wszystkie potrawy świata. To wszystko jest dostępne w rozsądnych cenach. W Europie to rzadko spotykane. W niektórych zakamarkach Manhattanu można posłuchać jazzu. Przede wszystkim jednak jestem ogromną fanką musicali i za każdym razem odwiedzam Broadway.

- Na jakie przedstawienie wybierze się pani po US Open?
- No właśnie mam poważny dylemat czy pójść po raz trzeci w życiu na “Chicago”, które jest absolutnie moim ulubionym musicalem, czy jednak wybrać coś nowego.

- Pani najlepsze wspomnienie z tego miasta?
- Najmilej wspominam mój pierwszy pobyt, ponieważ przylot do Nowego Jorku wydawał mi się nierealny, jak wielkie marzenie. Było to w 2008 roku, byłam jeszcze juniorką. Zachłysnęłam się tym miastem i to swoje marzenie spełniłam.

Z Nowego Jorku Marcin Cholewiński

Nie przegap
US Open, I runda
M. Linette - A Sharma ok. godz. 18.30
Transmisje z US Open na Eurosporcie 1 i 2

Najnowsze