Magdalena Fręch awansem do trzeciej rundy Australian Open wyrównała najlepszy wielkoszlemowy występ w karierze. Podobnie dobrze poszło jej na Wimbledonie 2022, ale zwycięstwo z Caroline Garcią ma jeszcze większe znaczenie. Była to pierwsza wygrana 26-latki w starciu z tenisistką z TOP 20 rankingu WTA. Wcześniej miała wiele takich okazji, ale nigdy nie udało jej się zwyciężyć. Teraz Fręch stanie przed szansą na kolejny sukces - w trzeciej rundzie zmierzy się z notowaną niżej Anastazją Zacharową. Zwycięstwo da jej awans do 1/8 finału, a tak daleko w turnieju Wielkiego Szlema jeszcze nie była. Już teraz zrobiło się o niej głośno, co jakiś czas temu wydawało się mało prawdopodobne. Świadczy o tym m.in. gorąca wymiana zdań między tenisistką a znanym tenisowym dziennikarzem Adamem Romerem.
Magdalena Fręch zrównała z ziemią znanego dziennikarza
Redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" skrytykował łodziankę po porażce w pierwszej rundzie turnieju w Miami dwa lata temu. "Powiedzmy szczerze, że Magda już dziś wyciska ze 105 procent ze swoich możliwości. Miejsce nr 89 na świecie to wielkie osiągnięcie, które warto docenić, ale wyżej? Raczej nie ma potencjału" - napisał wtedy. Te słowa mocno dotknęły Fręch. "Tak właśnie wyglądają wysiłki ludzi, którzy próbują być dziennikarzami, a jednak nie mają potencjału! Ciężko pracuję i nie pozdrawiam" - odpowiedziała oburzona tenisistka.
Niemal dwa lata później Fręch zajmuje 69. miejsce w rankingu WTA, a po Australian Open może awansować nawet do czołowej "50". Najprawdopodobniej stanie się tak jeśli wygra mecz trzeciej rundy z Zacharową. Wielkie zwycięstwo z Garcią sprawiło, że Romerowi przypomniano niezbyt przychylne słowa. "Cieszę się, że Magdalena Fręch odpowiedziała w jedyny możliwy sposób, czyli występami na korcie, na mój brak wiary w jej potencjał. Ciągle uważam, że trzeba doceniać to, że dzięki ciężkiej pracy wyciska więcej niż maksa ze swojej kariery. Brawo i życzę kolejnych wygranych" - uderzył się w pierś dziennikarz.