Navratilova dołączyła do Agnieszki we wtorek rano i z jej boksu oglądała porażkę Polki w II rundzie turnieju w Sydney (6:3, 6:7, 2:6 z Muguruzą). Tymczasem w "New York Times" ukazał się obszerny wywiad z nową konsultantką Isi. Tłumaczy w nim, czemu przyjęła propozycję Radwańskiej i dzieli się obserwacjami po pierwszych dniach współpracy z krakowianką.
Australian Open - rozstawienia. Gdzie Radwańska i Janowicz?
- Kiedy postanowiłam zostać trenerką, myślałam o grupie zawodniczek i Agnieszka była jedną z nich, bo ona potrafi wszystko. Nie muszę jej niczego uczyć, może tylko tego jak i kiedy wykorzystywać to co potrafi. Agnieszka była na moim radarze. Jednak nie sądziłam, że złoży mi propozycję - zdradza 18-krotna triumfatorka Wielkich Szlemów.
- Ostatnio byli mistrzowie pracują jako trenerzy i moim zdaniem ma to sens. Tylko oni wiedzą, jaką drogę trzeba przejść, żeby zostać numerem 1. Nie możesz nauczyć się tego z książek, tego cennego doświadczenia nie da się niczym zastąpić - uważa Navratilova.
Pochodząca z Pragi gwiazda nie ukrywa, że ma mnóstwo zawodowych i rodzinnych obowiązków (właśnie poślubiła kochankę, z którą wychowuje jej dwie córki). Jednak zapewnia, że nie wpłynie to na współpracę z Polką.
- Moje życie jest dobrze poukładane. Dużo się w nim dzieje, ale patrząc na potrzeby Agnieszki, wiem, że jest w nim jeszcze wystarczająco dużo miejsca. Nie mogłabym na przykład zostać trenerką Madison Keys (20-letnia Amerykanka, nr 33 WTA, red.), bo jej trzeba poświęcić więcej czasu. Jednak Agnieszka to prawie gotowy produkt, potrzebuje tylko czegoś takiego co Ivan Lendl zrobił z Andym Murrayem. On też nie był z nim dzień w dzień. Oczywiście, że lepiej by było pracować na pełnym etacie, ale na to nie mogłabym sobie pozwolić, a trochę jest lepsze niż nic. Agnieszka chyba też tak czuła. Ma wspaniałego trenera, świetnego sparingpartnera i naprawdę dobry zespół. Ja jestem tym dodatkiem ekstra, brakującym ogniwem - dodaje Navratilova, która tuż po świętach trenowała już z Isią na Florydzie.
ATP Sydney: Janowicz przegrał z Mayerem i odpadł z turnieju
- To było tylko 5 dni, w czasie których chciałam ją lepiej poznać i zobaczyć, jak reaguje na moje uwagi - wyjaśnia. - Technicznie jest fantastyczna. Potrzebuje tylko kilku ulepszeń, nic poważnego. Każdy z nas ma różne nawyki, z których nawet nie zdaje sobie sprawy. I czasami trener, który jest z tobą na co dzień, też nie jest w stanie ich zauważyć - dodaje Navratilova.
Na Wielkich Szlemach Amerykanka pracować będzie również jako telewizyjny ekspert. - Z Agnieszką będzie trochę jak w TV, muszę wiedzieć co i kiedy mogę jej powiedzieć - porównuje. - Jestem perfekcjonistką, dużo wymagam, ale wiem, że nie mogę przesadzać, żeby nikogo nie wystraszyć.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail