2 tygodnie - wyjaśnia chrapliwym głosem.
Widać (i słychać), że przeziębienie straszliwie męczy Szweda, ale na hasło "Agnieszka Radwańska" godzi się na rozmowę. Jest bowiem - jak wyjaśnia - wielkim fanem tenisa Isi.
- Lubię tenis kombinacyjny, finezyjny. Dlatego tak mi imponuje Radwańska - mówi Mats Wilander.
- U mężczyzn podobnie gra Murray. Większość tenisistek gra podobnie, bazując na potężnych uderzeniach z głębi kortu. A Agnieszka gra inaczej, niekonwencjonalnie, z polotem, wyobraźnią. Nigdy nie wiadomo, co wymyśli, czym zaskoczy rywalkę. Dlatego tak się jej tenis podoba. Jeśli ktoś kocha tenis, musi podobać mu się to, co robi na korcie Radwańska.
- Ale tu w Stambule jej finezja przegrała z wielką siłą Szarapowej.
- Tak, ten ich mecz przejdzie do legendy. Radwańska miała w nim pecha. Gdy się gra z najlepszymi tenisistkami świata, trzeba mieć trochę szczęścia. Polka tego meczu nie przegrała, to Szarapowa wyrwała jej zwycięstwo, w samej końcówce, walcząc z olbrzymią determinacją. Dla Radwańskiej ten kort był zdecydowanie za wolny, to cud, że walczyła z Szarapową tak długo.
- Czy według pana Radwańska robi postępy?
- Zdecydowanie tak. Widać, że popracowała przez ten rok nad wszystkimi elementami. Każdy mecz w jej wykonaniu to rodzaj sztuki, artyzmu.