- Ula to moja przyjaciółka, więc to będzie dla mnie trochę dziwny mecz - mówiła "Super Expressowi" przed wyjściem na kort Woźniacki. 13. w światowym rankingu, mająca polskie korzenie reprezentantka Danii, po bardzo zaciętym spotkaniu wyeliminowała swoją przyjaciółkę. Dostała za to 64 700 dolarów, Ula musiała się zadowolić dwa razy niższą kwotą.
Dla niej to i tak największy zarobek w karierze i najlepszy turniej w życiu. W Indian Wells najpierw wyeliminowała jedną z młodych gwiazd tenisa (Michelle Larcher de Brito), potem odesłała do domu byłą wiceliderkę rankingu Swietłanę Kuzniecową oraz nadzieję amerykańskiego tenisa Alexę Glatch.
W meczu z dobijającą się do pierwszej dziesiątki rankingu Karoliną Woźniacki była słabsza zaledwie o kilka piłek.
- Takie mecze to nic niezwykłego. Zaczynamy je jako przyjaciele, dwie godziny później nic się nie zmienia - mówi "Super Expressowi" Piotr Woźniacki, ojciec Karoliny. - Przed meczem byliśmy z Robertem Radwańskim na piwie. A teraz jest tak gorąco, że chyba skoczymy na następne...