Po raz ostatni ta dwójka spotkała się w finale Australian Open. Mecz wygrał Nadal, a Szwajcar po porażce nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa i rozpłakał się. Nie wykorzystał pierwszej szansy na wyrównanie rekordu Pete'a Samprasa w liczbie zdobytych tytułów wielkoszlemowych.
- Nie ma co tu dużo analizować. Nie chcę robić z tego, co się stało, jakiegoś dramatycznego filmu. To była po prostu chwila pełna emocji - powiedział Nadal po wygranej nad Serbem Novakiem Djokovicem w meczu Pucharu Davisa (Hiszpania wygrała 4:1). - Nie rozmawiałem z Rogerem od tamtej pory, ponieważ nie widziałem się z nim - wyznał.
Hiszpan w czasie tamtej wzruszającej ceremonii starał się podnieść na duchu Federera. Mówił, że jest jednym z najlepszych tenisistów w historii i z pewnością doścignie Samprasa. Nadal nie sądzi, aby te komplementy mogły zostać odebrane przez Szwajcara jako protekcjonalnie. - Czy mogły go zdenerwować? Szczerze w to wątpię. Po wszystkich tytułach, które zdobył i po tym, jak był tak długo na pierwszym miejscu w rankingu, można powiedzieć coś innego? Nie sądzę - powiedział zawodnik z Majorki.
- Jeśli Federer powiedziałby, że jestem najlepszy na świecie na pewno bym się ucieszył - stwierdził. Nadal prowadzi z Fedrerem 5:2 w wielkoszlemowych konfrontacjach. Ponadto zakończył rekordowy okres okupowania przez szwajcarskiego mistrza fotelu lidera męskich rozgrywek. Federer był numerem jeden przez 237 tygodni.
O sytuacji w męskich rozgrywkach wypowiedział się tymczasem Djokovic. - Roger stoi przed wielkim wyzwaniem, bo nie jest przyzwyczajony, że ktoś jest przed nim w rankingu. Rafa jest w wielkiej formie, więc ciężko zawodnikom takim jak Tsonga, Murray czy ja skutecznie z nimi rywalizować - ocenił Serb.
Nadal nie boi się Federera
2009-03-09
17:27
Lider światowego rankingu ATP, Hiszpan Rafael Nadal, wyznał, że nie obawia się powrotu swojego najgroźniejszego rywala, wicelidera klasyfikacji tenisistów, Szwajcara Rogera Federera.