Proponowane przez WTA zmiany zakładają, że czołowe zawodniczki będą mogły zagrać tylko w dwóch turniejach niższej rangi (III i IV kategorii). Będą za to miały obowiązek gry w największych imprezach (wielkich szlemach, turniejach w Indian Wells, Miami, Madrycie i Pekinie oraz co najmniej 2 innych z serii Premier).
- Nie chcemy, aby WTA decydowała o naszych karierach - mówi Ana Ivanović (21 l.).
Jeszcze ostrzej wypowiada się Radwańska. - Jeśli te przepisy wejdą w życie, to ja nie chcę być dłużej w pierwszej dziesiątce - podkreśla w rozmowie z "Super Expressem".
Agnieszkę popierają między innymi Ana Ivanović (4. w rankingu WTA) oraz Dinara Safina (2. WTA).
- Będziemy protestować. Na razie słowami, ale jak będzie trzeba, to zbojkotujemy rozgrywki - zapowiada Isia. - Może federacja jeszcze zdecyduje, jaką torebkę mogę sobie kupić, a jakiej już nie?! To bez sensu, nie jestem niewolnicą!
WTA na razie nie przejmuje się protestem tenisistek. Być może zmieni zdanie, kiedy Radwańska z koleżankami zaczną strajk. - Federacja robi wszystko tylko dla siebie i dla sponsorów. A przecież to zawodniczki powinny być najważniejsze - dodaje wściekła Isia.