Polscy kibice tenisa znów będą mieli weekend pełen emocji i ponownie wszystko za sprawą Igi Świątek. Reprezentantka Polski miała tylko jeden trudny moment na tegorocznym Roland Garros i w drugiej rundzie była jedną nogą już poza turniejem, ale w starciu z Naomi Osaką wyszła z bardzo trudnej sytuacji, a następnie włączyła tryb "walec" i nie dawała szans żadnej rywalce. Przekonała się o tym również Coco Gauff. Amerykanka jedynie w drugim secie postawiła trudniejsze warunki obrończyni turnieju, ale zdało się to na niewiele.
Świątek po nieco ponad godzinie spędzonej na korcie ponownie zameldowała się w finale Roland Garros. Wielki finał odbędzie się w sobotę, a rywalką Polki będzie albo Jasmine Paolini albo Mirra Andriejewa. Która z tenisistek nie awansowałaby do finału, to Świątek będzie faworytką. Zwłaszcza, że singlowych finałów nie przegrywa. Dla reprezentantki Polski będzie to już... piąty finał z rzędu, jeśli weźmiemy pod uwagę również grę podwójną.
Świątek w kluczowych meczach grała w 2020, 2021 (debel), 2022, 2023 roku i zagra również tym razem. Jak na razie przegrała tylko jeden decydujący mecz i było to właśnie w grze podwójnej. Miejmy nadzieję, że w singlu jej seria nie zostanie przełamana i po raz trzeci z rzędu Polka sięgnie po triumf.