W styczniu cały świat żył doniesieniami z Australii, gdzie tamtejsze władze starły się z Djokoviciem. Ówczesny lider światowego rankingu nie ukrywa niechęci do szczepień przeciwko koronawirusowi, a większość krajów wymaga ich w celu przebywania na swoim terytorium. Serb chciał wywalczyć w Melbourne 21. tytuł wielkoszlemowy i do końca walczył o swój występ w Australian Open, jednak ostatecznie został deportowany. Na australijskich kortach najlepszy okazał się Rafael Nadal i to Hiszpan objął prowadzenie w rankingu wszech czasów z 21 triumfami w turniejach Wielkiego Szlema. Co więcej, Djoković stracił prowadzenie w rankingu ATP na rzecz Daniiła Miedwiediewa. Z pozycji lidera spadł po niemal dwóch latach, ale to nie koniec jego problemów. Powrót na szczyt będzie znacznie utrudniony, o czym przekonał się w Stanach Zjednoczonych, gdzie odbywają się dwa prestiżowe turnieje ATP 1000.
Iga Świątek zapowiedziała akcję przeciwko wojnie na Ukrainie! To może wszystko zmienić!
Djoković wyrzucony z Indian Wells w ostatniej chwili
Po aferze w Australii kibice tenisa zastanawiali się, jak będą wyglądały kolejne starty serbskiego tenisisty. Spekulowano, że może mieć problem z występami, a to potwierdziło się w Indian Wells. Początkowo organizatorzy wylosowali 34-latka w turniejowej drabince, gdzie rozstawiono go z numerem 2. Poinformowano jednak, że jego udział w imprezie z cyklu Masters stoi pod znakiem zapytania. Tuż przed startem turnieju okazało się, że występ Djokovicia w kalifornijskich zmaganiach jest niemożliwy, a tenisista wydał specjalne oświadczenie.
Wojna w Ukrainie nieco przysłoniła temat koronawirusa, ale władze nie zapominają o tej chorobie:
„Gdy automatycznie znalazłem się na liście zgłoszeń do turniejów w Indian Wells i Miami, wiedziałem, że są małe szanse, bym mógł podróżować. CDC [rządowa agencja w USA odpowiedzialna za zapobieganie i monitorowanie chorób zakaźnych – przyp.red.] potwierdziło, że regulacje się nie zmienią, więc nie będę mógł zagrać w Stanach Zjednoczonych. Powodzenia dla tych, którzy grają w tych wspaniałych turniejach!” – napisał w środę (9 marca) późnym wieczorem Djoković. Jego wykluczenie oznacza, że rozstawiony z 33. numerem został Grigor Dimitrow, który zajął miejsce Serba w drabince turnieju Indian Wells. Dzięki temu awans do imprezy zyska również jeden z „lucky loserów” z eliminacji zakończonych kilka godzin po wpisie wicelidera rankingu ATP.